Władze tych motoryzacyjnych gigantów błagają administrację rządową o pomoc, gdyż obecna sytuacja branży i problemy z pozyskaniem finansowania na bieżącą działalność stawia te firmy na krawędzi bankructwa.
Gra toczy się o wysoką stawkę. Nie widać na razie końca debaty dotyczącej zaniechania pomocy dla Lehman Brothers, upadek którego rozpętał piekło na rynkach finansowych. Wstrzymanie planu ratunkowego dla motoryzacyjnej Trójki z dużym prawdopodobieństwem spowodowałoby porównywalną zapaść. Mogłaby ona jednak dotknąć szerszego spektrum gospodarczego życia.
Według danych, na które powołuje się Deutsche Bank, upadek tych firm spowoduje wzrost liczby bezrobotnych o 2,5 – 3 miliony w USA, co natychmiast mogłoby przełożyć się tam na stopę bezrobocia na poziomie 8 proc. Przy obecnych nastrojach konsumentów i spadających wydatkach, takie wydarzenie mogłoby jeszcze bardziej pogorszyć sytuację w Stanach Zjednoczonych. Spadek PKB mógłby przekroczyć nawet 4 proc.
Wielka Trójka jest kolejnym bastionem w wojnie z kryzysem. Choć nie ustają głosy sprzeciwu wobec tak silnej ingerencji państwa w gospodarkę, wydaje się, że na chwilę obecną wsparcie Wielkiej Trójki jest nieuniknione. Rząd amerykański odrobił już lekcję po upadku Lehman Brothers ratując AIG, podobne działania uratowało Citigroup. Wiele wskazuje na to, że nie ominie to również motoryzacyjnych gigantów. Kwestia tylko, jaki będzie ostateczny rachunek.
Michał Poła,
analityk