Na nieszczęście dla naszych inwestorów kolejne godziny przyniosły coraz większe spadki w Europie przez co nasz rynek również notował coraz większe minusy. Po raz kolejny najgorzej wypadały banki, deweloperzy i KGHM. Parę spółek z WIG20 ponownie znalazło się na dwucyfrowych minusach, co całkowicie przekreśliło szansę na szczęśliwe zakończenie sesji. W tej całej słabości szczególnie martwił fakt, że krajowy rynek chętnie towarzyszy zachodnim parkietom w spadkach, a w czasie wzrostów jest bardzo ostrożny. Wynika to głównie z braku kapitału, ale nie można wykluczyć, że inwestorzy boją się, że do końca kryzysu jeszcze daleka droga. Jedynym pozytywnym aspektem wczorajszych notowań był niewielki obrót, który ledwo przekroczył miliard, choć przy spadu o 6 procent ciężko mówić o pozytywach.
Dziś sytuacja wcale nie będzie lepsza. Przecena w USA sięgnęła 8 procent, a indeksy w Azji spadły o 11 procent. To wyraźnie sugeruje, że nasz rynek czeka ponowne zejście do poziomów z fatalnego piątku, kiedy WIG20 spadał o 13 procent. Wszystkim kierującym się analizą techniczną da to szanse na wykreowanie „podwójnego dna”, ale jest to bardzo ryzykowne zagranie, które szybko może obrócić się przeciwko kupującym i doprowadzić do sporej przeceny. Najważniejsza, jak zawsze, będzie końcówka, która uwzględni amerykańską pobudkę i ewentualną korektę po wczorajszych spadkach.
Krzysztof Barembruch
A-Z Finanse