Dziś rano kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy tracą po 0,2% – 0,3%. Giełdy azjatyckie również nie zachwycają. Tym samym brak wiary we wzrosty może skłonić inwestorów europejskich do realizacji zysków, zwłaszcza gdy notowania za oceanem nie będą pomyślne. Wczoraj WIG20 otworzył się luką hossy. Potem było już gorzej. Na koniec sesji stracił 0,75% notując na zamknięciu poziom 3393 pkt. Warto zauważyć, że baza na kontraktach terminowych na ten indeks spadła do 1 pkt co świadczy o obawach inwestorów o kontynuację wzrostów. Obserwacja zachowań indeksów amerykańskich oraz kontraktów terminowych na nie wydaje się być tu jednak kluczową sprawą. Dynamika wzrostu gospodarczego, spadek bezrobocia, wzrost zysków spółek wszystko to ujęte już jest w cenie i z fundamentalnego punktu widzenia patrząc, tylko polepszenie tych parametrów może przełożyć się wyższą wycenę notowanych akcji. Na to jednak się nie zanosi. Widać zatem, że polskie indeksy rosną, gdyż inwestorzy boją się zbyt szybko sprzedać akcje.
Na rynku walutowym wczoraj złoty lekko osłabił się względem głównych walut. Najmocniej nasza waluta straciła w relacji do franka szwajcarskiego, który zyskiwał do euro. Dziś rano za wspólną walutę płaci się 3,90 zł a za dolara 2,97 zł. Frank szwajcarski wyceniany jest po 2,41 zł. Po południu kolejna dawka publikacji makroekonomicznych. Poznamy styczniowe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, inflację producenta PPI oraz wstępny odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan. Wczorajszy, znacznie gorszy od prognoz, odczyt grudniowych przepływów kapitałowych netto nie wywołał utrwalenia tendencji osłabiania amerykańskiej waluty względem euro. Jeśli dzisiejsze dane, gdyby okazały się niekorzystne dla dolara, nie wywołają wzrostów na EUR/USD, można oczekiwać spadku notowań tej pary poniżej 1,31 co w najlepszym przypadku osłabi złotego względem amerykańskiej waluty i umocni względem euro.