„Nowa ustawa ma być przestrogą dla dłużników. Dzisiaj, jeśli zalegasz z kredytem albo nie oddałeś partnerowi w biznesach pieniędzy, Twoje nazwisko może trafić do Krajowego Rejestru Długów. Ale jeśli spłacisz dług, znikasz z rejestru już po 14 dniach. Resort gospodarki chce wydłużyć ten okres do 10 lat” – pisze Dziennik.
„Mało tego, karani mają być nie tylko wielcy dłużnicy (np. międzynarodowe firmy), ale także zwykli zjadacze chleba. Jeśli więc statystyczny Kowalski nie zapłaci na czas czynszu, trafi na listę na całą dekadę. A to oznacza, że w tym czasie nikt nie będzie chciał robić z Kowalskim interesów ani pożyczać mu pieniędzy. Jeśli ustawa przejdzie, karane w ten sposób będą prywatne osoby, które zalegają z oddaniem minimum 200 złotych. Jeśli chodzi o firmy – próg ten ma wynosić 500 zł” – informuje Dziennik.
Zdaniem ekspertów ustawa zlikwiduje tylko czynnik motywujący dłużnika, czyli zniknięcie nazwiska z listy dłużników w ciągu 14 dni od momentu spłaty długu. Po co więc spłacać dług, skoro i tak nasze nazwisko przez 10 lat będzie na liście?
Więcej w Dzienniku, w artykule Michała Pietrzaka, pt. „Zalegasz za prąd? Nie dostaniesz kredytu przez 10 lat”.
