„Taka decyzja nie zapadnie ani na najbliższym posiedzeniu Szwajcarskiego Banku Narodowego zaplanowanym na 13 marca ani też na kolejnych. Powód? Bank centralny Szwajcarii spodziewa się w tym roku wolniejszego tempa wzrostu gospodarczego kraju, a to może przyczynić się do spadku inflacji poniżej celu wyznaczonego na poziomie 2,0 proc.”, czytamy w „Dzienniku”.
„Jak ważne są decyzje szwajcarskiego banku centralnego dla polskich kredytobiorów, pokazują dane NBP. Na koniec stycznia tego roku wartość zaciągniętych przez klientów indywidualnych kredytów na nieruchomości w walutach obcych wynosiła 69,4 mld zł, z czego grubo ponad 90 proc. z nich stanowił kredyty denominowane we franku szwajcarskim. Tymczasem kredyty złotowe wynosiły 54,6 mld zł i jak twierdzą banki, po roku panowania na rynku kredytowym rodzima waluta znów oddaje pola szwajcarskiej.”, czytamy dalej.
Głównym powodem wzrostu zainteresowania kredytami we frankach są rosnące stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego. Po ostatniej podwyżce, która miała miejsce w lutym, podstawowa stopa wynosi już 5,5 proc. Analitycy spodziewają się, że w tym roku osiągnie ona pułap 6 proc. Tymczasem w Szwajcarii podstawowa stopa utrzymuje się na poziomie 2,75 proc.