WYDARZENIE DNIA
Indeks zaufania konsumentów mierzony przez Conference Board spadł w kwietniu do 62,3 pkt i jest najniższy od pięciu lat. A mimo to, to dobra wiadomość, bo ekonomiści spodziewali się głębszego spadku.
Trudno o dobre nastroje amerykańskich konsumentów, skoro więcej muszą płacić za żywność i ropę, a jednocześnie tracą wartość posiadane przez nich nieruchomości. Ale ekonomiści spodziewali się, że wartość indeksu spadnie z 64,5 do 61 pkt czyli najniższego poziomu od piętnastu lat. Być może w przyszłym miesiącu. Za to oczekiwania ekonomistów przekroczył spadek indeksu cen domów w 20 największych miastach USA. Indeks S&P/CaseShiller stracił 12,7 proc. (r/r), a oczekiwano spadku o 12 proc. Ceny spadły w 19 z 20 miast, a najbardziej (o ponad 20 proc.) w Las Vegas i Miami.
SYTUACJA NA GPW
Obroty dziś wzrosły, ale więcej niż jedna czwarta z nich przypadła na akcje Telekomunikacji Polskiej, która przed sesją pochwaliła się nieoczekiwanie dobrym raportem z wynikami za I kwartał. Sama Telekomunikacja nie odmieniła jednak losów rynku. Spadek notowań złotego nie jest mile widziany na GPW, bo odwleka ewentualne decyzje inwestorów zagranicznych o wejściu na nasz rynek, zresztą dziś apetyt na akcje nie był widoczny w zasadzie nigdzie. Mimo sporego spadku WIG20 (50 pkt) sesja nie była interesująca – wręcz jednostajna i nie licząc zwiększonych obrotów akcjami TP, wręcz nudna. Cóż tak się dzieje, kiedy połowa inwestorów wyjeżdża na urlopy, a druga połowa czeka na publikacje makro, które poznamy jutro po południu (dane o PKB w USA).
Dziś podrożały akcje 108. spółek, potaniały 169. Sytuacja techniczna bez zmian – nadal tkwimy w konsolidacji i jeśli nic się nie zmieni niebawem zaczniemy naliczać czwarty miesiąc tego męczącego stanu rynku.
GIEŁDY W EUROPIE
Na europejskich rynkach znów mieliśmy spokojną sesję z niewielkimi wahaniami. Niemiecki DAX stracił 0,7 proc., francuski CAC40 0,8 proc., a brytyjski FTSE100 0,2 proc. Niewielka aktywność inwestorów nie może dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę brak publikacji makro. Dziś poznaliśmy tylko indeksy zaufania konsumentów oraz cen domów za oceanem (oba bliskie oczekiwaniom). Więcej impulsów do przeprowadzania transakcji na akcjach dawały spółki, a konkretnie sektor bankowy. Pierwszą kwartalną stratę od pięciu lat odnotował Deutsche Bank, co jest związane z odpisami z tytułu utraty wartości instrumentów kredytowych na sumę 2,7 mld EUR. Swoich akcjonariuszy rozczarowały również Danske Bank i DnB NOR. W tej sytuacji, przeceny nie można uznać za głęboką, co jest pozytywne, bowiem wysokie poziomy indeksów do tego zachęcają.
Na niewielkich minusach zaczęła się również sesja na Wall Street.
WALUTY
Złoty traci na wartości. Korekta związana jest z przebiegiem notowań na światowych rynkach, ale ze względu na to, że zapowiadała się od dłuższego czasu, trudno zaryzykować tezę, że jest ona tylko krótkotrwałym wahnięciem. Złoty – po wcześniejszym umocnieniu – ma teraz spory potencjał spadkowy, a realizacja zysków może zachęcić kolejnych inwestorów do wychodzenia z rynku. Ale nie uprzedzajmy wypadków – na tym rynku trudno o pewność prognoz. Dziś frank podrożał do 2,144 PLN i jest najdroższy od 12 dni. Euro podrożało powyżej 3,455 PLN i jest najdroższe od trzech tygodni, podobnie jak dolar, za którego oferowano dziś 2,216 PLN.
Na międzynarodowym rynku euro spada poniżej 1,56 USD i wygląda na to, że część inwestorów próbuje już zdyskontować wyniki jutrzejszych danych o PKB w USA. Dolar spadł do jena o 0,8 proc., a euro straciło tu 1,1 proc.
SUROWCE
Ropa silnie potaniała po informacji o otwarciu rurociągu transportującego 40 proc. tego surowca na Wyspy Brytyjskie. Cena londyńskiej baryłki brent potaniała dzisiaj o 2 proc. schodząc do poziomu 114,50 USD. To druga taka przecena od początku miesiąca- pierwszą mieliśmy przed tygodniem. Nie jest to zbyt optymistyczne, bowiem sugeruje, zmęczenie rynku ciągłym ustanawianiem nowych rekordów w połowie kwietnia. Za wyczerpaniem trendu wzrostowego przemawia również umocnienie dolara oraz otarcie się ceny nowojorskiej baryłki crude o poziom 120 USD. Wielu analityków oceniało, że zostanie on osiągnięty pod koniec roku, więc tak szybki ruch w górę może zniechęcić do zajmowania długich pozycji.
Spadły również ceny miedzi i złota, obie na umocnieniu dolara. Pierwsza potaniała o 0,7 proc, do 8.590 USD za tonę, natomiast drugie o 1,7 proc. do 877 USD. Złoto ustanowiło tym samym nowy dołek i na tym poziomie jest najtańsze od połowy stycznia.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
OPEN FINANCE: Łukasz Mickiewicz – giełdy w Europie, surowce;
Emil Szweda – wydarzenie dnia, sytuacja na GPW, waluty
