Dziennik wspólnie z firmą doradczą Open Finance sprawdził parametry wszystkich dostępnych na polskim rynku kredytów. Oferty banków podzielono na dwie grupy. „Pierwsza to kredyty przeznaczone dla osób będących dopiero na dorobku – poszukujących taniego, elastycznego i możliwie jak najwyższego kredytu. Druga grupa to kredyty dla osób zamożnych, które poszukują dużego kredytu, wartego milion złotych lub więcej, np. na zakup nowej rezydencji lub budowę mieszkań pod wynajem.”, czytamy.
W kategorii kredytów dla bogaczy wyróżniono przede wszystkim oferty Fortis Banku oraz ING Banku Śląskiego. „Oba banki przy dużym, przekraczającym milion złotych kredycie są w stanie zejść bardzo nisko z marżą oraz prowizją za pożyczenie pieniędzy. W obu przypadkach w grę wchodzą warunki nawet o połowę lepsze niż średnia rynkowa dla ‚zwykłych’ kredytów. Niezłe kredyty dla bogaczy ma też Multibank (w ramach klubu Aąuarius), Nordea oraz Deutsche Bank PBC.”, informuje dziennik.
„Jeśli chodzi o klientów na dorobku, to na czoło […] zestawienia zdecydowanie wybijają się oferty Banku Millennium oraz Polbanku EFG. W obu bankach przeciętny klient na dorobku może liczyć na relatywnie większy kredyt niż u konkurencji. Przy wciąż wysokiej cenie metra kwadratowego mieszkania liberalne podejście banku do badania zdolności kredytowej jest na wagę złota. Liderzy zestawienia wyróżnili się też przyzwoitą marżą kredytową (1,2-1,3 proc.) i tym, że są skłonni pożyczyć pieniądze na bardzo długi okres (nawet na 50 lat w przypadku Millennium) […] Polbank wyróżnia się też tym, że nie każe sobie płacić za ubezpieczenie niskiego wkładu.”, pisze „Gazeta”.
„W czołówce zestawienia znalazły się też: PKO BP (to w tym banku kredyt hipoteczny wziął w ubiegłym roku co trzeci polski klient), Kredyt Bank (wyróżnia się brakiem prowizji i wysokim wskaźnikiem LTV – wartość kredytu do wartości nieruchomości) oraz internetowy mBank.”, czytamy dalej.
Mimo coraz droższych kredytów Polacy nadal chętnie pożyczają pieniądze na mieszkania. W ciągu ostatniego roku Rada Polityki Pieniężnej już siedmiokrotnie podwyższyła stopy procentowe. Każda podwyżka powodowała, że raty kredytów mieszkaniowych w złotówkach szły do góry. W lepszej sytuacji są osoby, które zaciągnęły pożyczkę we frankach szwajcarskich. Umacniający się złoty spowodował, że klienci, którzy zaciągnęli w 2007 roku kredyty we frankach, dziś płacą raty niższe niż przed rokiem.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej” w dodatku „Pieniądze”.