Uzasadniony wzrost cen czy spekulacja?
Wzrost cen surowców, który obecnie przykuwa uwagę świata, rozpoczął się około roku 2000. Od tego czasu ścierają się dwie koncepcje, próbujące wyjaśnić to zjawisko. Początkowo przewagę mieli ekonomiści wskazujący na czynniki spekulacyjne, spowodowane olbrzymią nadpłynnością na rynkach finansowych i poszukiwaniu przez inwestorów wciąż nowych lokat. W efekcie powstało wiele funduszy i instrumentów finansowych, które opierały się na inwestycjach w surowce. W ten sposób stopniowo zwiększała się spekulacja na tych rynkach, podbijając ceny. W ostatnim czasie coraz więcej ekspertów przekonuje się jednak, że surowce drożeją z powodów zmiany struktury popytu i wzrosty te są uzasadnione ekonomicznie.
Od przełomu wieków globalna gospodarka rozwija się bardzo szybko, w tempie ok. 5 proc. rocznie. Za ten wzrost w dużym stopniu odpowiedzialne były kraje rozwijające się, szczególnie Chiny, Indie oraz inne kraje Azji i Ameryki Południowej, co jest pewnym novum w najnowszej historii gospodarczej. Co jednak istotniejsze, wzrost w tych krajach jest bardzo materiało i surowcochłonny. Popyt na surowce rośnie więc znacznie szybciej niż we wcześniejszych cyklach koniunkturalnych.
Analiza strony popytowej nie wyjaśnia jednak wszystkiego. W ostatnich latach podaż tych surowców, a także nowe zdolności ich wydobycia i przetwórstwa, rosły wolniej od popytu. Koszty zwiększania zdolności produkcyjnych, np. eksploracji terenów roponośnych, również stały się istotnie wyższe niż w przeszłości.
Wzrosło też ryzyko zakłóceń podaży surowców – główny ciężar wydobycia przenosi się stopniowo z krajów rozwiniętych i stabilnych politycznie do krajów rozwijających się i niestabilnych, które chętniej tworzą różnego typu kartele, dodatkowo podbijające ceny.
Istnieje więc wiele przesłanek natury fundamentalnej, a więc niespekulacyjnej, które uzasadniają obserwowany przez nas skokowy wzrost cen surowców. Wydaje się, że osiągnęły one kolejny poziom równowagi na znacznie wyższym pułapie. Malaje grono ekonomistów przewidujących, że niedługo będziemy mieli do czynienia z pęknięciem „bańki spekulacyjnej” na rynku surowców.
Co będzie, gdy gospodarka zwolni?
Ekonomiści i inwestorzy zastanawiają się teraz, czy w obliczu światowego spowolnienia gospodarczego, którego symptomy są już widoczne, ceny surowców nie zaczną spadać. Dominują opinie, że należy raczej spodziewać się pewnego zahamowania wzrostu cen surowców niż ich głębokiej korekty.
Wzrost cen surowców, zwłaszcza energetycznych i żywnościowych, uszczupla oczywiście portfele konsumentów na całym świecie, co jest szczególnie widoczne w Stanach Zjednoczonych, gdyż ceny wyrażone w dolarach wzrosły najwięcej. Wzrost cen energii, występujący jednocześnie z kryzysem na rynku nieruchomości, już spowolnił amerykańską gospodarkę, a w nieodległej przyszłości może wpędzić ją w recesję.
Jest jednak bardzo prawdopodobne, że spadek popytu na surowce w USA będzie skompensowany wzrostem w krajach rozwijających się. Ostatnie dane gospodarcze pokazują, że wpływ spowolnienia lub nawet recesji w USA na te kraje będzie mniejszy niż w poprzednich cyklach koniunkturalnych. Kraje te na szeroką skalę subsydiują ceny surowców, ograniczając automatyczny mechanizm ekonomiczny, powodujący spadek popytu wraz ze wzrostem cen. Olbrzymie rezerwy walutowe, zgromadzone przez gospodarcze „tygrysy”, z Chinami na czele, pozwalają sądzić, że praktyka ta będzie kontynuowana.
Z kolei dążenie krajów rozwiniętych do zmniejszenia zależności od tradycyjnych surowców, nie przyniosło na razie oczekiwanych efektów. Paradoksalnie, wysiłki zmierzające do zastąpienia części paliw kopalnych biomasą stały się jednym z powodów gwałtownego wzrostu cen żywności na świecie. Również rozwój nowych technologii, ograniczających zużycie paliw, jest stosunkowo powolny.
Nic nie wskazuje również na to, że nastąpią zmiany czynników ograniczających podaż surowców. Coraz większe znaczenie w ich wydobyciu będą miały kraje niestabilne politycznie (Nigeria, Wenezuela) lub też wykorzystujące ceny surowców do zwiększenia swojego znaczenia w światowej polityce i gospodarce (Rosja, kraje rejonu Zatoki Perskiej). Należy spodziewać się wprowadzania kolejnych barier w międzynarodowych handlu surowcami energetycznymi i rolnymi.
Te czynniki powodują, że ceny surowców pozostaną stosunkowo wysokie. Bardzo trudno jest oszacować, jaki będzie kolejny poziom równowagi na rynku ropy naftowej, miedzi czy ryżu.
Jedno wydaje się dość pewne: inwestycje w instrumenty finansowe powiązane z rynkami surowcowymi mogą być ciekawą dywersyfikacją portfela inwestora globalnego, którym coraz częściej jest również polski inwestor.
Wychodząc naprzeciw zainteresowaniu klientów, Commercial Union wprowadził w czerwcu do swojej oferty nowy produkt strukturyzowany CU Gwarancja Światowe Surowce, który umożliwia zarabianie na wzroście cen surowców, przy jednoczesnej 100-procentowej ochronie kapitału. Produkt ma formę ubezpieczenia inwestycyjnego, dzięki czemu wypłata na koniec okresu umowy nie jest obciążona podatkiem od zysków kapitałowych (tzw. „podatkiem Belki”).
Autor jest menedżerem ds rozwoju produktów inwestycyjnych w grupie Commercial Union.