40 mln zł to mniej niż jedna trzecia majątku ostatniego na liście 100 najbogatszych Polaków wg Forbesa. Ale taka kwota nie jednemu może zawrócić w głowie, szczególnie, jeśli w portfelu pojawi się niespodziewanie. Przy jej zagospodarowywaniu trzeba przede wszystkim zachować rozsądek.
Gdyby chcieć zapewnić sobie 100 proc. pewności, że w Dużym Lotku trafimy szóstkę, należało by wypełnić ok. 14 mln kuponów, co kosztowałoby 28 mln złotych. A nie mamy przecież gwarancji, że nikt inny nie wytypuje właściwych liczb.
Załóżmy jednak, że tak się nie stało i całe 36 mln zł trafiło do jednego portfela (bo od 40-mln wygranej należy jeszcze odprowadzić 10-proc. podatek od zysków z gier losowych). Ów szczęśliwiec nie będzie miał lekkiego życia, bo co zrobić z taką kwotą? Chcąc zachować zimną krew musi on przede wszystkim zadbać o ochronę takiego kapitału. Wprawdzie każdy bank z otwartymi ramionami przyjmie klienta chcącego zdeponować kilkadziesiąt milionów złotych, lecz powierzanie jej jednej instytucji byłoby błędem, choćby ze względu na ryzyko zmiany oferty depozytowej.
Najlepiej podzielić kapitał nie tylko pomiędzy instytucje finansowe, ale i klasy aktywów. Oprócz bankowych depozytów (załóżmy, że na te przeznaczamy 10 mln zł, co rocznie daje około 500 tys. zł odsetek) do najbezpieczniejszych metod lokowania pieniędzy należą obligacje Skarbu Państwa (7 mln zł) oraz – w długim terminie – nieruchomości (7 mln zł). Kupno portfela mieszkań pod wynajem w atrakcyjnej lokalizacji będzie nie tylko sposobem na ochronę kapitału, ale i na comiesięczne dochody. Rentowność netto sięga 5 proc. w skali roku (czyli zainwestowane 7 mln PLN powinny dać 29 tys. PLN miesięcznego przychodu). Rocznie tak skonstruowany portfel ( lokaty, obligacje, nieruchomości na wynajem) przynosić będzie nawet 1,4 mln PLN dochodu.
Zakładając, że 2/3 wygranej (24 mln zł) przeznaczymy na bezpieczne inwestycje, pozostaje jeszcze 12 mln zł do wydania. Za taką kwotę można wybrać się w podróż dookoła świata (w ekskluzywnym wydaniu dla dwojga – 500 tys. zł), kupić luksusowy samochód (kolejne 500 tys. zł), czy wraz z 11 towarzyszami spędzić tydzień na Utopii – 71-metrowym jachcie z sześcioma przestronnymi kabinami, jacuzzi, siłownią i platformą dla śmigłowca (1,5 mln zł). A to dopiero dwa mln zł wydane na fanaberie, zostało jeszcze 10.
Pomysłem godnym uwagi jest spełnienie kilku marzeń nieco innego kalibru – biznesowych. Klimatyczna włoska knajpa, niewielki rodzinny pensjonat, stadnina koni – sprawią one przyjemność realizowania marzenia, a przy tym można na nich nieźle zarobić.
A w zachwycie nad nowym, lepszym życiem warto też pamiętać o innych – wsparcie organizacji charytatywnych sprawić może więcej przyjemności niż jacht i limuzyna razem wzięte.
Marcin Krasoń, analityk Open Finance
Źródło: Open Finance