Kto stoi za nagłymi wzrostami cen? Prawdopodobnie, tak samo, jak we wtorek, kupują fundusze emerytalne. Przed załamaniem cen ich portfele były wypełnione akcjami niemal po brzegi (blisko 40-procentowego limitu, narzuconego przez ustawę). Spadek wyceny akcji spowodował, że ich udział w portfelach OFE spadł do 30-35 proc. Biorąc pod uwagę dopływ nowych pieniędzy z ZUS – jeszcze mniej. Jeszcze w poniedziałek-wtorek fundusze emerytalne miały monopol na kupowanie, bo po drugiej stronie stały fundusze inwestycyjne, potrzebujące pieniędzy na wypłaty dla wycofujących się zawiedzionych ciułaczy. Ich fala – jak zapewniają powiernicy – nie jest duża, a przebieg środowych notowań dowiódł tego w stu procentach. OFE kupowały w dalszym ciągu (kto by się nie skusił na akcje przecenione o 20-25 proc.?), ale fundusze inwestycyjne już zaspokoiły głód gotówki i też wzięły się do zakupów.
Koniec korekty? Ruszamy ku nowym szczytom? Nie tak szybko. Mimo euforii panującej na giełdzie trzeba spojrzeć na sytuację z dystansu. I domalować do krajowego podwórka międzynarodowy kontekst. Po pierwsze jesteśmy po głębokiej przecenie. Przez kilka dni inwestorzy byli w szoku i nie potrafili trzeźwo ocenić sytuacji, ale kiedy ochłonęli – przystąpili do naturalnego w takich warunkach odreagowania. I na razie można mówić tylko o odreagowaniu, bo straty z ostatnich sześciu tygodni nie zostały odrobione nawet w jednej czwartej. Po drugie jeśli zsumujemy wtorkowe, anormalne spadki i środowe, entuzjastyczne wzrosty indeksów, to otrzymamy podobny wynik na plusie, jakim cieszą się np. inwestorzy na Węgrzech. Po prostu nasz rynek w środę odrobił straty w stosunku do poprzednich dni, gdy był zaskakująco słaby. Bo w przyrodzie nic nie ginie.
Oczywiście nie należy bagatelizować odbicia. cieszy zwłaszcza fakt, że WIG20 wrócił do strefy 3,5 tys. pkt. Jeśli uda mu się przed dwa najbliższe dni go obronić lub jeszcze odbić w górę, będziemy bliżej postawienia tezy, że ostatnie sześć tygodni było tylko korektą, a nie początkiem nowego, groźnego trendu spadkowego. Nastroje na światowych giełdach – prawie jednoprocentowe wzrosty indeksów w USA w środowy wieczór naszego czasu, a także 2-3 proc. skoki indeksów na rozwijających się rynkach w Brazylii i Argentynie, powinny wspomóc obóz optymistów.