Bank Millennium zamierza inwestować w rozwój technologiczny – informuje prezes zarządu Joao Bras Jorge. Choć jest jednym z najbardziej „ufrankowionych” banków w Polsce, to chce wzmocnić współpracę z klientami w rozwiązaniu ich problemów.
– Współpracujemy ze wszystkimi klientami, którzy spłacają kredyty we frankach szwajcarskich. Zachowujemy zalecenia sześciopaku, które okazały się korzystne w 2015 roku. Będą również w 2016 roku, ale stosujemy także indywidualne podejście, które sami wypracowaliśmy – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Joao Bras Jorge, prezes Banku Millennium. – Wciąż akceptujemy zmianę zabezpieczeń, prowadzimy specjalne negocjacje. W przypadku niektórych klientów bierzemy na siebie spłatę odsetek.
Tzw. sześciopak to zestaw sześciu zasad, dobrowolnie przyjętych przez 11 banków, w tym Millennium. Zakłada on uwzględnienie ujemnej stawki LIBOR, zmniejszenie spreadu walutowego, wydłużenie na wniosek klienta okresu spłaty kredytu, co skutkuje zmniejszeniem wysokości raty, rezygnacją z dodatkowych zabezpieczeń, o ile raty spłacane są terminowo. Ponadto możliwość przewalutowania na życzenie kredytów po średnim kursie NBP i elastyczną restrukturyzację kredytów wziętych na lokale, w których kredytobiorca mieszka.
– Ponownie rozważamy specjalne warunki dla przewalutowania kredytów. Już w ubiegłym roku oferowaliśmy je klientom. Niestety, frank szwajcarski jest nieco mocniejszy, więc w tym roku przewalutowanie nie będzie już tak korzystne dla klientów, ale może przynieść inne pozytywy, na przykład w postaci redukcji spreadu.
W połowie stycznia ubiegłego roku kredyty frankowe gwałtownie podrożały po tym, jak Narodowy Bank Szwajcarii uwolnił kurs franka, powiązany wcześniej z euro z poziomie 1,20. Wartość szwajcarskiej waluty skoczyła wówczas do ponad 5 zł, by następnie ustabilizować się na poziomie ok. 4 zł, o jedną siódmą wyższym niż przed decyzją SNB.
Bank Millennium obsługuje w Polsce niemal 1,9 mln klientów, co daje mu 9. miejsce w kraju. Pod względem udzielonych kredytów we frankach znajduje się jednak w pierwszej trójce obok Getin Noble Banku i mBanku. Jak podkreśla Jorge, bank stara się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom klientów, którzy w Polsce są wyjątkowo zaawansowani technologicznie.
– Choć nie uważamy się za bank technologiczny, to z dużym zaangażowaniem realizujemy naszą strategię w tym zakresie. Chcemy być postrzegani jako silny bank w kwestii technologii. Nie uważamy się wyłącznie za bank technologiczny, ponieważ wierzymy, że klienci którzy przychodzą do oddziałów, którzy korzystają z internetu albo aplikacji mobilnych, to ci sami klienci.
Niedawno Millennium wprowadziło kredyt na innowacje technologiczne skierowany do małych, średnich i mikrofirm. Przedsiębiorstwa miały szansę na nawet 6 mln zł kredytu.
– Klienci się zmieniają. A ponieważ się zmieniają i przychodzą do oddziałów raczej po poradę w bardziej skomplikowanych sprawach, a regularnych transakcji dokonują przez urządzenia mobilne i internet, to my też musimy się zmieniać. Wiele inwestujemy więc w postęp technologiczny w bankowości, w nowe oferty i aplikacje mobilne. Zwiększyliśmy także znacznie możliwość dokonywania wszystkich transakcji w przestrzeni cyfrowej.