Sprzedaż ubezpieczeń przez banki przez lata była zyskownym, ale kontrowersyjnym biznesem. Teraz niektórym instytucjom odbija się czkawką, gdy przychodzi im się zmierzyć z roszczeniami niezadowolonych klientów. Rekomendacja wydana właśnie przez KNF ma zlikwidować patologie, ale zacznie obowiązywać dopiero w maju przyszłego roku.
Rekomendacja U pojawia się w dość specyficznym momencie. Spora grupa klientów zdążyła się już sparzyć na produktach oferowanych przez banki. Niektórzy kupili polisy, chociaż w rzeczywistości poszukiwali raczej depozytów. W tym przypadku problemem była nietrafiona sprzedaż będąca wynikiem śrubowania planów dla bankowych doradców i niewystarczającej informacji przedstawianej klienteli. Inni spotkali się z sytuacją konfliktu interesów, gdy bank jest jednocześnie ubezpieczającym i zarabiającym na pośrednictwie.
Koniec z agresywną sprzedażą?
Nadzór życzy sobie, żeby banki mocniej przyłożyły się do rzetelnego informowania klientów o tym, co sprzedają. W rekomendacji pojawiają się m.in. wymogi, aby:
-
Informacje przekazywane klientom były możliwe do zrozumienia dla osoby, która nie ma wiedzy na temat finansów,
-
Weryfikować poziom wiedzy pracowników sprzedających ubezpieczenia,
-
Dostosować sposób wynagradzania pracowników tak, aby nie byli wynagradzani wyłącznie od liczby sprzedanych ubezpieczeń.
W ten sposób KNF jednoznacznie daje do zrozumienia, że nie mogą powtórzyć się skandale takie, jak te dotyczące np. programów oszczędnościowo-inwestycyjnych. Rekomendacje mówią także jasno –klient może sam wybrać sobie ubezpieczenie, także poza bankiem. Liczyć powinien się zakres usługi (np. ochrona przed konsekwencjami utraty źródła dochodu), a nie fakt, że sprzedaje ją bank udzielający kredytu i wymagający określonego zabezpieczenia.
Prowizje pod kontrolą
Jednym z najciekawszych zapisów w Rekomendacji U jest enigmatycznie brzmiące zalecenie: „W przypadku pobierania wynagrodzenia przez bank z tytułu oferowania produktów ubezpieczeniowych (pośrednictwo ubezpieczeniowe), bank powinien zapewnić, aby wysokość wynagrodzenia banku jako pośrednika ubezpieczeniowego nie podważała zaufania klienta do rynku finansowego”.
Nadzorca nawiązuje tutaj do kontrowersji wokół m.in. polis inwestycyjnych. Sprzedawca produktu często otrzymuje pokaźną prowizję zaraz po podpisaniu umowy przez klienta. Wynagrodzenie banku nie jest zwracane, gdy kupujący wycofuje się z umowy. To jedna z przyczyn, dla których opłaty likwidacyjne w pierwszych latach są tak wysokie – muszą one pokryć koszty „producenta” polisy inwestycyjnej. KNF życzy sobie, aby bank będący pośrednikiem otrzymywał wynagrodzenie uzależnione od ponoszonych przez niego kosztów. Czy to w praktyce będzie oznaczać, że bankom przestanie się opłacać sprzedaż ubezpieczeń? Wiele zależy od tego, jak zachowają się walczący o rynek ubezpieczyciele.
Ostrożniej z ubezpieczeniami
Ilekroć banki zaczynają się zajmować biznesem, który wychodzi poza tradycyjny kanon produktów bankowych (rozliczenia, depozyty, kredyty), tylekroć pojawia się niebezpieczeństwo nietrafionej sprzedaży. Fakt, że na ubezpieczeniach można było sporo zarobić (dołączając je m.in. do kredytów) skłaniał do takiego konstruowania systemów wynagrodzeń pracowników, które premiowały „wciskanie” polis. Rekomendacja U powinna ukrócić te zjawiska, ale równie ważna jest dzisiaj chyba aktywność samych klientów. Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, że świadomi konsumenci potrafią walczyć o swoje, a instytucje finansowe, które lekceważą ten fakt narażają się na konsekwencje znacznie bardziej bolesne niż upomnienia nadzoru.