„Po pierwsze, widoczny jest brak informowania klientów o spreadzie walutowym (różnicy między kursem kupna i sprzedaży walut, po których jest wypłacany kredyt oraz naliczane raty) stosowanym przez bank. Żaden z banków nie podaje tej informacji. Większość publikuje notowania wewnętrznych kursów walutowych, jednak nie wyjaśnia, jak to może wpłynąć na koszt kredytu […].” – pisze „Gazeta Prawna”.
„Część banków informuje o oprocentowaniu poprzez stosowanie stopy referencyjnej np. WIBOR 3M, reagującej z opóźnieniem na zmiany rynkowe. Większość podaje na stronie informacje o najniższym możliwym, często nieosiągalnym, oprocentowaniu. Ważniejsze jest jednak to, że często brakuje precyzyjnej informacji o tym, jak jest skonstruowane oprocentowanie i kiedy może się zmienić. Nieuczciwym chwytem marketingowym jest także informowanie o braku prowizji za udzielenie kredytu, podczas gdy w jej zastępstwie jest wymagane niepotrzebne ubezpieczenie o tym samym koszcie co prowizja.” – czytamy w „Gazecie Prawnej”.
„Podobne triki banki stosują także przy innych reklamach, np. produktów, które są połączeniem lokat i funduszy inwestycyjnych. Najczęściej stosowanym wybiegiem jest podawanie bardzo wysokich historycznych zysków funduszy uzyskanych w wybranym okresie. Takie przekazy sugerują niedoświadczonym klientom, że mogą liczyć na podobne zyski, pomijając zupełnie kwestie ryzyka inwestycyjnego […].” – czytamy dalej.
Jak wynika z danych Związku Banków Polskich, po pięciu miesiącach tego roku rynek kredytów hipotecznych wzrósł wartościowo o ok. 60 proc. wobec analogicznego okresu ubiegłego roku. Od początku roku do maja banki udzieliły klientom indywidualnym ponad 22 mld zł kredytów hipotecznych. Prognozy na koniec tego roku mówią o udzieleniu ponad 54 mld zł kredytów hipotecznych.
Więcej na temat w dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej”.