Jeszcze tylko trzy miesiące zostały bankom na wdrożenie niektórych zapisów rekomendacji T. Tymczasem w większości instytucji dopiero trwają analizy, co trzeba będzie zmienić w procedurach i w ofercie. DnBNord, Deutsche Bank, Lukas Bank i Multibank najprawdopodobniej nie będą musiały wprowadzić dużych zmian, gdyż już mają dość rygorystyczne wymagania. Najbardziej zaawansowany jest BZ WBK.
Zgodnie z przyjętą na początku roku przez KNF Rekomendacją T, maksymalny koszt obsługi zobowiązań kredytowych nie może stanowić więcej niż 50% dochodów netto. Dotyczy to osób zarabiających nie więcej niż wynosi przeciętne wynagrodzenie w gospodarce. W pozostałych przypadkach relacja nie może przekroczyć 65%. Ten przepis rekomendacji T wchodzi w życie dopiero z końcem grudnia br. jednak inne przepisy, dotyczące m.in. procedur zarządzania ryzykiem kredytowym mają być wdrożone z końcem sierpnia.
Trwają analizy
Home Broker sprawdził, na jakim etapie w przygotowaniach do wdrożenia rekomendacji T, są obecnie banki. Interesowały nas kwestie związane z wyliczaniem zdolności kredytowej oraz maksymalnym poziomem obciążeń kredytowych. Związek Banków Polskich ostrzegał, że rekomendacja może poważnie ograniczyć dostępność kredytów i pożyczek. W odniesieniu do kredytów hipotecznych bankowcy wykazują jednak duży spokój. Większość banków deklaruje, że prowadzi obecnie analizy, w jakim stopniu konieczne będą zmiany obecnie stosowanych narzędzi, na przykład wyliczania zdolności kredytowej. Tak jest m.in. w BNP Paribas Fortis, Millennium, BGŻ czy w ING.
BZ WBK już się zastosował
Kilka banków – Alior Bank, Pekao i Bank Pocztowy – deklaruje, że jest już w trakcie wprowadzania zmian. Z kolei DnBNord, Deutsche Bank i Multibank podkreślają, że już teraz stosują dosyć rygorystyczne wymagania np. w zakresie relacji poziomu wydatków związanych z obsługa długów do dochodów, więc najprawdopodobniej nie będą musiały wprowadzać istotnych zmian. Najdalej w pracach zaawansowany jest BZ WBK, który twierdzi, że już dostosował ofertę kredytów hipotecznych do wymogów nowej rekomendacji.
190 tys. zł kredytu
Home Broker sprawdził, jaką ratę kredytu mieszkaniowego mogłaby po wejściu w życie rekomendacji spłacać osoba zarabiająca „średnią krajową”, która nie ma innych zobowiązań z tytułu pożyczek i kredytów. Jej dochód netto w przypadku umowy o pracę wynosi ok. 2300 zł, zatem limit miesięcznego obciążenia z tytułu spłaty kredytu to 1150 zł. W przypadku przeciętnego kredytu w złotych, oprocentowanego na poziomie 5,86%, taki limit pozwoliłby na zaciągnięcie kredytu na 30 lat na kwotę 190 tys. zł (miesięczna rata w przypadku metody równych rat wyniosłaby 1122 zł). W przypadku przeciętnego kredytu w euro, oprocentowanego na poziomie 3,3%, kredytobiorca mógłby zadłużyć się na sumę aż 205 tys. zł (rata przy kursie 4,11 EUR/PLN i 20-groszowym spreadzie wyniosłaby 947 zł, a po podwyższeniu o 20% – 1137 zł). W przypadku kredytów walutowych, do obliczenia maksymalnej raty, jaką klient może spłacać, bank powinien bowiem podnieść bieżące obciążenie o 20% (w przypadku kredytów powyżej 5 lat) lub10% (do 5 lat).
Obliczenia te wskazują, że mimo zastosowaniu buforu na ryzyko kursowe, Rekomendacja T – pod względem dostępności – bardziej liberalnie traktuje kredyty walutowe. W praktyce nie ma to jednak aż tak dużego znaczenia, gdyż w zakresie kredytów walutowych banki są dużo bardziej ograniczone poprzez przepisy Rekomendacji S, z lipca 2006 roku. Nakazuje ona bankom przy obliczaniu zdolności dla kredytu w walucie, przyjąć oprocentowanie jak dla kredytu w złotych, a także podnieść o 20% kwotę kredytu. W efekcie, w większości banków, możliwa do uzyskania kwota kredytu w euro czy frankach jest niższa niż kredytu w złotych.
Źródło: Home Broker