Ostatnie kilka miesięcy przyniosło dużo zmian na rynku bankowym. I chodzi tu nie tylko o pojawieniu się nowych graczy, ale w dużej mierze o zmianach na wysokich stanowiskach managerskich w największych instytucjach finansowych. Jak zwykle przy tej okazji rynek huczy od plotek. Jedna z ciekawszych, którą ostatnio usłyszeliśmy z kilku niezależnych, aczkolwiek dobrze poinformowanych źródeł brzmi, że mBank przejmie Inteligo. Nie dosłownie, ale i tak gdyby doszło do realizacji takiego scenariusza, brzmi to na tyle sensacyjnie, że warto przynajmniej podzielić się tymi doniesieniamiPrzejęcie przez mBank swojego największego rywala odbyłoby się w sposób symboliczny. Chodzi tutaj przede wszystkim o przejście kadry managerskiej z łódzkiego banku do Inteligo. Taki desant mógłby być odczytywany jako wotum nieufności wobec obecnego prezesa BRE Banku, a jednocześnie zwiadem przed znacznie większą sensacją, a mianowicie przejściem do PKO BP byłego prezesa BRE Banku, Sławomira Lachowskiego. Chociaż pogłoska brzmi dość nieprawdopodobnie, to jednak dość głośno o niej zarówno w samym BRE i mBanku jak również w PKO BP. Czy istotnie jest w tym wszystko ziarnko prawdy?
Sławomir Lachowski nigdy nie ukrywał, że jego największym marzeniem jest pokierowanie największym bankiem detalicznym w Polsce. Co prawda sam w międzyczasie wybudował poważnego konkurenta do tego miana, ale w tym przypadku świadczy to tylko najlepiej o jego zdolnościach managerskich. Tak samo można odczytać efekty jego BREaktywacji. Strategia początkowo uważana za marketingowy wybieg prezesa, znanego z przywiązania do dobrego publicity, okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. BRE ponownie stało się liderem w segmencie bankowości korporacyjnej i MSP. Obiecującą i przyznajmy – zasłużoną karierę, przerwała niespodziewana dymisja, przedstawiana w mediach jako podcięcie skrzydeł zdolnemu managerowi przez skostniały zarząd w Niemczech. Przez złe języki oceniona natomiast jako niesnaski w zarządzie i konflikt o wysokość zarobków. Jakakolwiek była przyczyna zmian kadrowych, światła wszystkich jupiterów skierowane zostały na Lachowskiego i jego kolejne miejsce pracy. Twarde reguły korporacyjnej gry spowodowały, że twórca mBanku i MultiBanku, został na jakiś czas wyłączony z gry o największe stanowiska w Polsce. Mimo wszystko wiele osób wspominało o nim w kontekście PKO BP, zwłaszcza w momencie przeprowadzanego niedawno konkursu do członków zarządu.
Wybór członków nowego zarządu PKO BP przeszedł znacznie mniejszym echem niż wskazanie przez Radę Nadzorczą nowego Prezesa. Mimo wszystko dało się zauważyć, że duża część z nowopowołanych osób miała kiedyś przyjemność pracy w BRE i z samym Lachowskim. Na nowo przywołało to uparcie powtarzaną plotkę, że jest to zwiad przed przyjściem samego Lachowskiego, który pociągnie za sobą swój zakon – zarówno z detalu, czyli przede wszystkim mBanku, jak i korporacji, której tak brakuje w PKO BP. Oczywiście można stwierdzić, że taka interpretacja jest naciągana i szyta grubymi nićmi. I owszem. Z drugiej jednak strony można zauważyć, że w samym mBanku nastąpiło niejakie rozprężenie i spuszczenie z tonu. Szefami wielu ważnych departamentów zostają MultiBankowcy, następują przejścia z mBanku do Multi. Coś, co jeszcze kilka miesięcy temu było po prostu nie do pomyślenia. Pojawiła się też plotka, że część osób z mBanku chce przejść do Inteligo. Nie muszą udowadniać swojej skuteczności. Czy taki scenariusz jest realny? Dużo zależałoby od ruchu Jacka Komarackiego, jednego z najbardziej obiecujących managerów młodego pokolenia.
Komaracki udowodnił, że nawet w niesprzyjających warunkach potrafi osiągnąć wiele i nie ma się co dziwić, że może mieć dylemat co do dalszych losów swojej kariery. Co prawda poprzedni zarząd zapalił mu zielone światło na wiele nowych rzeczy, a do tego Inteligo ma być wehikułem walczącym z mBankiem na polu depozytów i nowych klientów, to jednak nowe rozdanie we władzach jest jedną wielką zagadką. Po tylu latach bicia głową w mur, można mieć dosyć. A oferty pracy za granicą, czy w Polsce, na przykład w PZU, są ponoć bardzo kuszące. Tak przynajmniej twierdzi rynek, doceniając jego dotychczasowe osiągnięcia. Trudno zatem powiedzieć, czy PKO BP będzie go jeszcze umiało zatrzymać – zwłaszcza, jeśli wariant z Lachowskim byłby prawdziwy.
A co musiałoby się stać, żeby do takiego scenariusza doszło? Można oczywiście puścić wodze fantazji i powtórzyć parę zasłyszanych informacji. Po pierwsze pamiętajmy, że Lachowski to jeden z uczniów Balcerowicza. To już duży punkt na początek. Po drugie nie musi nikomu udowadniać swoich kompetencji. Oczywiście jego przejście wymagałoby pewnych zmian. Po pierwsze dalszej prywatyzacji banku. To manager, który nie lubi, kiedy powierza mu się jakiś plan do wdrożenia. To wizjoner – oczywiście ze swoimi zaletami i wynikającymi z tego stanu wadami. Rozproszenie kapitału dałoby mu gwarancję samodzielności, a jednocześnie możliwość rozbudowy potencjału tej instytucji. I nie chodzi tu tylko o rynek lokalny. Lachowski pokazał, jak bardzo skuteczny jest model ekspansji mBanku. Nie ma problemu, żeby powtórzyć to właśnie z Inteligo.
Dywagacje na temat co może się wydarzyć jeśli, zawsze rozbijają się o szczegóły. Taką rzeczą jest na przykład los obecnego prezesa PKO BP. Jak się okazuje i tutaj jest rozwiązanie. Otóż Prezes Pruski miałby przejść do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Prezesura w PKO BP z całą pewnością by mu w tym pomogła. Umożliwiłoby to płynny proces zamiany prezesów, a jednocześnie mogłoby być pozytywnie odebrane przez rynek. Nikt nie powinien mieć bowiem żadnych wątpliwości, że jest to zmiana dokonana dla dobra spółki. I miałby oczywiście rację.
Czy taki scenariusz jest w ogóle realny? Doprawdy trudno nam to stwierdzić. Jednak naszym zdaniem warto o nim wspomnieć, bo nie jest wcale aż taki nierealny, na jaki wygląda. Lachowski ze swoją wizją budowy nowego modelu bankowości na rynku europejskim mógłby wiele namieszać, podobnie jak to zrobił już na polskim rynku bankowości detalicznej. Oczywiście dużo jest tutaj myślenia życzeniowego. Co prawda wyjaśniałoby to wiele rzeczy, ale z całą pewnością komplikowało znacznie więcej. Zostało zatem tylko poczekać, co przyniesie życie. Lub też co przyniosą nowe plotki.