Jak donosi gazeta, finansiści rozmawiali wczoraj na roboczym spotkaniu w Związku Banków Polskich o ograniczeniach, które chce wprowadzić generalny inspektor nadzoru bankowego. Bankowców najbardziej niepokoją propozycje nadzoru dotyczące wymogów kapitałowych. Wyższe wymagania mogą wpłynąć negatywnie na rentowność banków i na ich ocenę otrzymywaną od międzynarodowych agencji. Na takie oceny zwracają uwagę inwestorzy, którzy kupują akcje polskich banków notowanych na giełdzie.
Bankowcy uważają, że przedstawione przez nadzór rozwiązania mogą bardzo mocno zmniejszyć liczbę kredytów mieszkaniowych udzielanych w walutach.
Zgodnie z najważniejszą propozycją nadzoru właściciele banków, które będą masowo pożyczać na zakup mieszkania w walutach, będą musieli głębiej sięgać do swoich kieszeni. Jeśli takich kredytów będzie przybywać, to trzeba będzie podwyższyć kapitały banku. Jeśli zaś ich wartość przekroczy trzykrotną wartość funduszy własnych, to będą kolejne dodatkowe wymagania dotyczące kapitałów. Nadzór bankowy nie chce, żeby banki w całości finansowały zakup mieszkania, proponuje obniżyć wysokość kredytu do 70 proc. wartości nieruchomości. Generalny inspektor nadzoru bankowego zaproponował też bankom jednolity sposób oceny wiarygodności kredytowej klientów. Regulacje, które mają za zadanie utrudniać bankom pożyczanie w walutach, nadzór chce wprowadzić 1 kwietnia.