Nowy prezes Banku Ochrony Środowiska (BOŚ) Sergiusz Najar chce, żeby akcjonariusze wspólnie wyłożyli 300 mln zł. Skandinaviska Enskilda Banken (SEB) ma 47,04 proc. akcji banku, a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz fundusze wojewódzkie – 44,7 proc. Skandynawowie na pewno chętnie wyłożą pieniądze na polską inwestycję, pod warunkiem że będą mieli możliwość przejęcia kontroli nad bankiem. Narodowy i wojewódzkie fundusze od czerwca tego roku nie mogą ani kupić, ani sprzedać akcji posiadanych spółek bez zgody ministra środowiska. Nie wiadomo, jakie decyzje podejmie minister w nowym rządzie.
Skandynawowie na pewno liczą, że uda im się porozumieć z nową ekipą. W lutym tego roku Mats Kjaer, wiceprezes SEB ds. bankowości w Europie Wschodniej, mówił, że nie negocjuje ze skarbem państwa możliwości zwiększenia zaangażowania w BOŚ, bo nikt o tym nie chce z nim rozmawiać.
Szwedzi regularnie powtarzają, że chętnie dokupią akcji BOŚ i przejmą nad nim kontrolę. BOŚ jest jedynym wchodzącym w skład grupy bankiem w regionie, w którym SEB nie ma większościowego pakietu akcji.
Sergiusz Najar, prezes BOŚ, uważa, że dokapitalizowanie jest konieczne, bo bank potrzebuje pieniędzy na rozwój, a także na sfinansowanie nowego systemu informatycznego.