W centrali Pekao poinformowano dziennik, że w pierwszej kolejności utratą pracy zagrożone są osoby na stanowiskach kierowniczych. Nowemu bankowi nie będą przecież potrzebni dwaj prezesi czy dyrektorzy jakiegoś pionu. Lecz nikt nie ukrywa, że nie obędzie się także bez zwolnień wśród szeregowych pracowników.
Nieoficjalnie wiadomo, że Pekao ma odegrać w tym duecie wiodącą rolę. To on będzie miał lepszą pozycję – wchłonie BPH i utrzyma nie tylko własną nazwę, ale również charakterystyczne logo z żubrem.
– Nie będziemy spekulować na ten temat – tak Jacek Balcer, rzecznik BPH, ucina wszelkie dyskusje o przyszłości.
– Szefowie związków zawodowych będą się naradzać, co robić w tej sytuacji – mówi Zbigniew Uraszewski. – Spodziewamy się, że przez dwa lata redukcji nie będzie, bo obowiązywać będzie okres ochronny. Potem cięcia dotkną najmniejsze oddziały, które mają niezbyt dobre wyniki finansowe.