Citi Handlowy złapał w końcu wiatr w żagle i rozwija ofertę detaliczną i dla MSP. Można powiedzieć – rychło w czas, bo trochę to byłoby dziwne, żeby tak duży gracz odpuścił sobie nasz rynek. O ile bank zawsze dobrze sobie radził w korporacjach i private bankingu, to już detal, poza kartami kredytowymi, nie należał do zbyt mocnych jego stron. To się jednak szybko zmienia. Problemem oczywiście jest to, że odpowiednie działania podjęła w międzyczasie konkurencja. I na rynku jest po prostu trudniej.W ostatnich miesiącach Citi mocno postawił na rynek detaliczny. Z jednej strony wprowadził nową ofertę rachunków internetowych, z drugiej poprawił sprzedaż kart kredytowych, z trzeciej zwrócił większą uwagę na rynek consumer finance. I to daje już pierwsze efekty. Po raz pierwszy od lat, bank mocno postawił też na promocję. Mocna marka to jedno, ale bez wsparcia reklamowego trudno jednak cokolwiek sprzedać. Po tym, co widać w mediach, można zobaczyć, na co stawia aktualnie bank. Nie tak dawno były to kredytówki, a ostatnio MSP, które istotnie się w końcu ruszyło. Co ciekawe bank też oferuje nowe rachunki internetowe – to pewnie kolejny trend w Polsce – bo ostatnio z taką ofertą wystąpił również BPH z e-Harmonium. Obecnie Citi stawia na Citi Financial i kredyt refinansowy – co oznacza, że bank dalej stawia na consumer finance.
Doświadczenie z innych rynków w sprzedaży się przydaje i są tego efekty. Dlatego też należy jednoznacznie stwierdzić – bank w końcu w Polsce wrzucił wyższy bieg. Dalej nie jest to oczywiście to, czego można byłoby się spodziewać po tak dużej instytucji. Cały czas konkurencja podbiera z tej instytucji specjalistów, a Londyn daje o sobie znać, przez co na przykład wdrożenie hipotek w Citi okazało się jedną wielką porażką. Takie są jednak uroki życia w dużej grupie – dużo się dostaje, ale jednocześnie ma się spore ograniczenia. Bank wykorzystuje zatem jak najlepiej umie te nisze, gdzie ma zielone światło do działania. I w tym przypadku trzeba przyznać – jest innowacyjny i konkurencyjny.
Takim ostatnim przykładem jest wprowadzenie usług bankowych dla Polaków pracujących za granicą. Co by nie mówić, to jednak Citibank Global Transfers jest ciekawą opcją dla wielu klientów. W tym momencie bank chce zaatakować rynek innym. W naszej opinii bardzo ciekawym pomysłem. W sumie to aż trudno uwierzyć, że taką możliwość na polskim rynku dają tylko nieliczne instytucje.
Od 1 marca bank wprowadza usługę „Wyślij gotówkę”. W tym przypadku chodzi tutaj o zlecenie dostarczenia gotówki za pośrednictwem Poczty Polskiej przekazem pocztowym do wskazanego odbiorcy w Polsce. Koszt nowej usługi wynosi 11 zł plus 1% przekazywanej kwoty. Czy to dużo, czy to mało – trudno powiedzieć. Faktem jest, że na poczcie taka usługa kosztuje 4,70 zł plus 1%. Jednym słowem narzut banku od klienta jest praktycznie żaden, biorąc pod uwagę, że nie trzeba iść stać w kolejce na poczcie, a pieniądze schodzą z rachunku. Można się teraz zastanawiać – po co w ogóle taka usługa?
Naszym zdaniem to jest bardzo dobry pomysł z tej prostej przyczyny, że właściciel rachunku może zdalnie przekazać gotówkę wprost do rąk każdej osobie w Polsce, np. rodzicom czy współmałżonkowi. Do tej pory mógł robić na przykład przelew z rachunku brytyjskiego na polski, a potem przelew na rachunek w innym polskim banku – w końcu oferta Citi nie jest dostępna w całej Polsce – zwłaszcza w mniejszych miastach czy po prostu na wsi. Co jednak w sytuacji, gdy odbiorca nie ma konta? Bądź co bądź rachunku nie ma blisko co trzeci nasz rodak. A jeśli tak, to usługa polegająca na tym, że listonosz przyniesie mu gotówkę do domu, jest czymś genialnym w swojej prostocie.
Owszem – należy stwierdzić, że „Wyślij gotówkę” jest usługą niszową – podobnie jak wdrażana właśnie „Awaryjna wypłata – Emergency Cash”, czyli wypłata gotówki z konta w oddziałach Citi na świecie w przypadku zgubienia lub kradzieży karty do konta lub kredytówki. Z drugiej jednak strony właśnie takie drobne rzeczy świadczą o jakości obsługi i oferty. A tutaj Citi nie ma się jednak czego wstydzić. Można się spodziewać, że z „Wyślij gotówkę”, bank będzie docierał do swoich klientów pracujących za granicą. Teraz wystarczy, że ten sam klient ma konto w Citi na przykład w Polsce i w Anglii i spokojnie może rodzicom wysyłać gotówkę bez ruszania się z fotela w londyńskim mieszkaniu. Dość oczywista opcja w rodzimych uwarunkowaniach, ale jak widać poza Bankiem Pocztowym, chyba nikt tego nie ma dla klienta detalicznego. Inna sprawa, że do niedawna nie była to zbyt popularna usługa. Jakiś czas temu był nawet serwis, który chciał pośredniczyć w dokonywaniu przekazów przez internet – i słuch o tej firmie zaginął. Dlatego jesteśmy ciekawi, co z tego wyjdzie.
Tak czy inaczej należy stwierdzić – Citi idzie do przodu. Może nie tak, jak można byłoby się ze względu na markę i globalną pozycję spodziewać, ale jednak. To wciąż jeden z największych banków w Polsce i jak widać w detalu robi dużo, żeby chociaż po części jego obecność w tym segmencie rynku odpowiadała jego wielkości. Mimo wszystko należy stwierdzić, że łatwo nie będzie i jest to stwierdzenie obiektywne. Każdy przecież chce rosnąć w detalu i MSP. Co więcej – niektórzy nie mają mocno wtrącającego się zagranicznego właściciela, który wie lepiej, w którą stronę ma się bank rozwijać. W efekcie na polskim rynku są gracze, których dynamika rozwoju jest godna pozazdroszczenia. To właśnie dlatego na przykład BPH mógł za kilka lat prześcignąć Pekao SA, a Getin Bank praktycznie od zera przebojem wdarł się do WIG20. Czy to co robi obecnie Citi wystarczy, żeby rosnąć szybciej niż rynek? Przecież mają pojawić się 3 nowe banki, a do tego pozostali gracze wygrażają się, że obecny stan posiadania zupełnie im nie odpowiada. Jest to pytanie otwarte – na całe szczęście na efekty nie trzeba będzie długo czekać. Za 2-3 lata będzie już wiadomo znacznie więcej.