– Chcemy przesunąć ciężar działań na rynki zagraniczne stwierdził dyrektor generalny giganta Charles Prince podczas spotkania z inwestorami w Nowym Jorku. Jedną z głównych przyczyn jest spodziewany przez niego wyraźnie szybszy wzrost gospodarczy na świecie niż w USA w najbliższych latach.
Zdaniem Prince’a, nie należy oczekiwać, że Citigroup dokona jakiejś potężnej akwizycji. Mają to być raczej małe przejęcia, z których każde musi przyczyniać się do poprawy wyników finansowych grupy.
Najmocniej amerykański bank, który u nas kontroluje Bank Handlowy, liczy jednak na wzrost organiczny. Citigroup ma w przyszłym roku otworzyć nawet 700 oddziałów poza Stanami. W krajach, takich jak Rosja, Chile i Turcja, mają być otwierane placówki bankowe, podczas gdy w Polsce, Meksyku, Brazylii, Hiszpanii i Korei Południowej powstaną tzw. placówki consumer finance, czyli zajmujące się udzielaniem kredytów gotówkowych, hipotecznych i samochodowych. Segment consumer finance koncentruje się przede wszystkim na obsłudze osób z niską zdolnością kredytową. Citigroup za granicą chce też wprowadzić 150 automatów udzielających pożyczek. Ekspansja zagraniczna ma powiększać potencjał o 5-10% rocznie.