Nie od dziś już robi się gorąco wokół decyzji prezydenta w sprawie podpisania kontrowersyjnej ustawy, przewidującej m.in. wprowadzenie maksymalnych odsetek. Jeszcze niedawno posłowie popierający nowelizację argumentowali, że jeśli nawet prezydent ją zawetuje, może to zrobić w dobrej lub złej wierze. Owa zła wiara miałaby miejsce wówczas, gdyby prezydent nie złożył swego weta przed ostatnim posiedzeniem Sejmu, gdyż ten nie miałby wówczas możliwości odrzucenia weta.
Wydaje się, że prezydent będzie raczej miał wątpliwości co do zasadności wprowadzenia takich rozwiązań. Jego doradca – prof. Witold Orłowski, wypowiadając się w tej sprawie podnosił, że przepisy przeciwdziałające lichwie powinna regulować ustawa o upadłości konsumenckiej (która już dawno „utknęła” w Sejmie). Prezydent będzie również musiał zmierzyć się z zarzutami, że niektóre przepisy zmieniające ustawę o kredycie konsumenckim są sprzeczne z prawem wspólnotowym. Nie jest wykluczone, że może skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego – podaje dziennik.
Zwolennicy zmian twierdzą, że nowelizacja będzie chroniła przed tzw. lichwiarskimi pożyczkami i przeciwdziałała nadmiernemu zadłużeniu gospodarstw domowych. Podają przykłady odsetek sięgających 700 proc. w skali roku. Tłumaczą ponadto, że zmiany te utrudnią życie jedynie instytucjom parabankowym, a wszyscy uczciwi przedsiębiorcy zmieszczą się w limicie maksymalnych odsetek. Zwolennicy zmian argumentują, że przepisy muszą dotyczyć całego rynku, a nie tylko tzw. obrotu konsumenckiego, chociażby ze względu na problem odsetek karnych stosowanych wobec przedsiębiorców (ich wysokość, nie dość że drakońska, zależy zwykle od decyzji zarządu banku).
Przeciwnicy zmian – przede wszystkim sektor bankowy, argumentują, że ustawa odniesie skutek dokładnie odwrotny – uderzy w tych, których rzekomo ma chronić. Należy bowiem spodziewać się, że banki zaostrzą procedury kredytowe, co spowoduje, że problemy z uzyskaniem kredytu będą mieli przede wszystkim klienci tzw. wysokiego ryzyka (m.in. o niskiej zdolności kredytowej). Ci ostatni, jeśli nie otrzymają kredytu w banku – będą go szukać na czarnym rynku. Przeciwnicy nowelizacji podkreślają także, że maksymalne odsetki dotyczą całego rynku -również kredytów bankowych, obligacji i umów zawieranych pomiędzy przedsiębiorcami (a nie, jak pierwotnie zakładano, tylko obrotu konsumenckiego).