Każdego roku na rynek pracy wkracza blisko 350 000 absolwentów szkół wyższych. Jednocześnie rosnąca liczba uczelni oraz nowe kierunki studiów powodują, że w procesie rekrutacji wyższe wykształcenie z roku na rok traci na znaczeniu. Na co współcześnie najbardziej zwracają uwagę rekruterzy? Czy tytuł magistra zupełnie stracił swoją wartość? Na te i inne pytania odpowiada Sebastian Popiel – współzałożyciel firmy People.
Dyplom dyplomowi nierówny
Wielu firmom zarzuca się często, że w ogłoszeniach o pracę zamieszczają wymóg posiadania dyplomu wyższej uczelni wyłącznie z przyzwyczajenia, podczas gdy w procesie rekrutacji ma on później niewielkie znaczenie. „Pracodawcy rzeczywiście nadal pytają o to, czy osoba aplikująca na dane stanowisko ukończyła uczelnie wyższą, choć jednocześnie coraz rzadziej stanowi to przeważającą zaletę nad innymi kandydatami. Coraz większy wybór kierunków studiów i uczelni wyższych sprawia, że na rynku pracy dynamicznie rośnie liczba magistrów, a co za tym idzie, tytuł ten powoli traci na znaczeniu i po prostu przestaje być wyróżnikiem” – wyjaśnia Sebastian Popiel, współzałożyciel firmy People. „Dlatego też współcześnie tak duże znaczenie ma nie tylko sam fakt zdobycia dyplomu wyższej uczelni, ale przede wszystkim kierunek ukończonych studiów” – dodaje Sebastian Popiel. Oprócz zawodów takich jak prawnik, architekt czy lekarz, w których wyższe wykształcenie jest koniecznością, tytuł magistra nadal pozostaje niezbędnym „biletem wstępu” do pracy np. w korporacjach.
Duże znaczenie ma on szczególnie na stanowiskach managerskich lub eksperckich, w przypadku których od pracownika oczekuje się specjalistycznej wiedzy oraz budowania autorytetu. Nie stanowi niespodzianki również fakt, że stale rosnącą pozycją na rynku pracy cieszą się obecnie absolwenci kierunków związanych z branżą IT. Co ciekawe jednak, stanowią oni łakomy kąsek nie tylko dla firm programistycznych czy start-upów. Specjaliści od IT są niezwykle pożądanymi pracownikami w firmach z branży marketingowej, w mediach, przedsiębiorstwach e-commerce, ale także m.in. w bankach i instytucjach finansowych, które zarządzają dużą ilością danych i którym zależy na stałym udoskonalaniu swoich systemów informatycznych. Jednocześnie dynamiczny rozwój usług internetowych i biznesów prowadzonych w sieci stanowią dowód na to, że zapotrzebowanie na programistów i specjalistów z branży IT w najbliższych latach z pewnością nie będzie się zmniejszać.
Kursy i szkolenia – ratunek dla humanistów?
Nie znaczy to jednak, że absolwenci humanistycznych kierunków są na straconej pozycji. Eksperci od rekrutacji oferują sprawdzone sposoby na to, jak podnieść swoją wartość na rynku pracy, nawet jeśli ukończony przez nas kierunek studiów nie do końca odpowiada współczesnym wymaganiom pracodawców. Klucz do sukcesu stanowią bowiem dodatkowe szkolenia i kursy, zarówno te pogłębiające i poszerzające nasze dotychczasowe doświadczenie, jak również otwierające nas na nowe branże i przekazujące zupełnie nowe umiejętności. Nie zapominajmy, że zdobywanie wiedzy to istotny element zawodowego rozwoju, a podczas rekrutacji pracodawcy coraz częściej zwracają uwagę na ten element CV. Pozyskane na przestrzeni lat certyfikaty stanowią dowód ambitnego podejścia kandydata do własnej kariery zawodowej, ciągłej chęci poszerzania wiedzy oraz dbania o własny rozwój. Jednak udział w szkoleniach i zdobywanie nowych umiejętności powinny stanowić naturalny element rozwoju kariery nie tylko dla humanistów. We współczesnym, szybko zmieniającym się świecie, zdobyta wiedza, niezależnie od branży, dość szybko się dezaktualizuje. Wystarczy sięgnąć dziś po specjalistyczne publikacje sprzed pięciu czy dziesięciu lat a okaże się, że wiele informacji nie znajduje już odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Rozwój przede wszystkim
Nie oznacza to jednak, że wystarczy wziąć udział w jednym szkoleniu, by zyskać przewagę konkurencyjną na rynku pracy. Regularny udział w kursach doszkalających i stopniowe poszerzanie wiedzy, nawet już w trakcie pracy zawodowej, to jasny sygnał dla rekrutera, że kandydat jest osobą elastyczną, której zależy na osiąganiu jak najlepszych wyników i która wciąż poszukuje nowych rozwiązań. To także informacja na temat tego, w jakim kierunku dana osoba chciałaby rozwijać się w przyszłości. Warto więc pamiętać o tym, by wybierane przez nas szkolenia czy kursy były elementem szerszego, przemyślanego planu kariery. „Nie można też zapominać, że najważniejszy rodzaj nauki, to ten podczas pracy, gdzie zdobywamy praktyczne doświadczenie, uczymy się relacji międzyludzkich i zasad funkcjonowania w środowisku korporacyjnym, a z każdym awansem przyswajamy coraz to nowszą wiedzę oraz cenione na rynku pracy umiejętności” – mówi Sebastian Popiel.
Istnieją zawody, w których odpowiednie wykształcenie jest niezbędne, a zdobyta podczas studiów wiedza realnie wykorzystywana jest w codziennej pracy. Jednak wielu młodych ludzi na etapie wyboru studiów nie ma jeszcze dokładnie sprecyzowanych planów zawodowych. Spora część z nich decyduje się więc na studiowanie ciekawie brzmiących, ale niestety niegwarantujących zawodowej przyszłości kierunków lub wybiera studia, bazując głównie na potrzebie zdobycia tytułu magistra. Podczas, gdy jeszcze kilkanaście lat temu o otrzymaniu dobrej posady decydowało głównie wykształcenie, a tytuł magistra gwarantował wyższe zarobki, dziś dla pracodawcy liczy się przede wszystkim doświadczenie. Warto więc jak najszybciej starać się proaktywnie zdobywać nowe umiejętności oraz korzystać z szerokiej dostępnej oferty kursów i szkoleń, a w przypadku studentów – jeszcze w czasie nauki angażować się w wolontariat, prace w organizacjach non-profit oraz chętnie brać udział w programach oferujących staże czy praktyki. W czasach, gdy samo wykształcenie nie stanowi już przeważającej zalety, taki zbiór dodatkowych umiejętności i doświadczeń może w przyszłości okazać się kluczem do otrzymania wymarzonej oferty pracy.
Źródło: People