Wczorajsza sesja na giełdzie amerykańskiej charakteryzowała się powolnymi wzrostami przy niewielkim wolumenie handlu. Rynek próbował doprowadzić do większej korekty w godzinach porannych, ale ta próba została powstrzymana.
Indeks S&P500 powrócił w okolice strefy oporu techcznego przy 1121,50-1125, wchodząc w górny zakres cienia poprzedniej świecy na wykresach dziennych. Mimo pozytywnej końcówki sesji, notowania utrzymują się w wąskim zakresie handlu. Takie zachowanie rynku wynika prawdopodobnie z oczekiwania na dzisiejsze dane z rynku pracy. Publikacja danych stanie się katalizatorem większego impulsu. W związku z tym, że serię ostatnich słabszych danych makro przypisuje się warunkom pogodowym, a konkretnie srogiej zimie, słabsze dane mogą być podobnie zinterpretowane.
Reakcja rynku będzie więc głównie uzależniona od nastrojów. Od dołka przy 1044, który dziwnym zbiegiem okoliczności wystąpił przy okazji publikacji poprzedniego raportu z rynku pracy (5 luty), S&P500 wzrósł o około 7,5% w ciągu miesiąca. Na wykresie godzinowym widać pełną sekwencję 3 fal impulsu i dwóch fal korekty. Czy to oznacza, że wybicie górą po danych będzie fałszywe? Niestety dowiemy się dopiero po 14:30. Póki co kontrakty na S&P500 sugerują wysokie otwarcie i handlowane są obecnie w pobliżu 1127 punktów. Co ciekawe, ostatnim wzrostom indeksów (od 23 lutego) towarzyszył jednoczesny spadek rentowności obligacji. Rynek obligacji dobrze przewidział, że dane z rynku pracy będą prawdopodobnie słabe (prognozy spadku miejsc pracy były rewidowane w górę) i dlatego rentowności spadały.
Na głównych parach walutowych obserwujemy wąski zakres wahań. Czekamy na roztrzygnięcie.
Źródło: IDM SA