Unijny pakiet klimatyczno-energetyczny do 2020 roku zakłada, że udział OZE w miksie energetycznym ma wynieść 20 proc. Dla Polski próg wynosi 15 proc. Jednak motorem napędzającym transformację nie powinny być regulacje, a rachunek ekonomiczny i środowiskowy. W celu wyznaczenia ram dla energetyki wiatrowej, tak by była elementem zrównoważonego rozwoju i służyła społeczeństwu, powstał Kodeks Dobrych Praktyk. Do inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej przystąpił DNB Bank Polska.
– Inwestycje w energię odnawialną są częścią naszej strategii. DNB Bank Polska uczestniczy w projektach, które przyczyniają się nie tylko do wzrostu gospodarczego, ale także do ochrony środowiska. Bardzo istotny jest również element budowania wartości dla lokalnych społeczności. Kodeks, do którego przystąpiliśmy, uwzględnia wszystkie te aspekty. Mamy nadzieję, że przedsiębiorcy inwestujący w OZE, będą uwzględniać zawarte w nim wytyczne – mówi Marcin Prusak, członek zarządu DNB Bank Polska.
Kodeks Dobrych Praktyk powstał z inicjatywy członków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Dokument zawiera szereg zaleceń dla inwestorów w zakresie budowy farm wiatrowych w zgodzie z wytycznymi ekologicznymi i społecznymi. – Szans na dalszy przyrost mocy wiatrowych upatrujemy w przybliżaniu ludziom tematyki związanej z alternatywnymi formami wytwarzania energii i wskazywaniu korzyści płynących z przyrostu mocy wiatrowych. Dlatego Kodeks jest z jednej strony zbiorem przepisów i wytycznych obowiązujących inwestorów budujących elektrownie wiatrowe, a z drugiej inspiracją do podejmowania przez nich działań w duchu dobrosąsiedzkiej współpracy z samorządami i lokalnymi społecznościami. Chcemy, by jego powstanie przyczyniło się do pogodzenia interesów wszystkich zaangażowanych stron: społeczności lokalnych, instytucji państwowych i finansowych. Tym bardziej cieszymy się, że możemy liczyć na wsparcie ze strony DNB Bank Polska, który od dawna jest zaangażowany w rozwój OZE w Polsce – mówi Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.
Wiatraki nie szkodzą
Kodeks Dobrych Praktyk PSEW wskazuje, że wyznaczanie miejsca na inwestycje powinno być poprzedzone szeregiem analiz. Wspólnie z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska i przy uwzględnieniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego określa się, w jakim stopniu inwestycja wpłynie na krajobraz i jakie będzie miała oddziaływanie na mieszkańców np. pod względem akustycznym oraz na zwyczaje ptactwa. Wiatraki nigdy nie są stawiane na trasie ptasich wędrówek, zatem wbrew obiegowej opinii, nie przyczyniają się do ich depopulacji.
Korzyści wynikające z inwestycji powinny być jasno przedstawione wszystkim stronom. Nowopowstały Kodeks wskazuje bowiem, że niechęć do inwestycji w wielu przypadkach wynika z niewiedzy i braku dialogu. – Inwestycje w OZE to projekty długoterminowe, do tego osadzone w konkretnych społecznościach. Dlatego przeprowadzenie konsultacji jest tak istotne. Wbrew powszechnym opiniom energia z wiatru jest dobrze postrzegana przez lokalne społeczności. Chęć korzystania z niej deklaruje około dwóch trzecich Polaków. Dlatego warto o niej rozmawiać i w nią inwestować – mówi Marcin Prusak
Dodatni rachunek ekonomiczny
Energia z wiatru jest dziś najbardziej konkurencyjną cenowo technologią wytwarzania energii elektrycznej. – Działające moce wiatrowe wpływają na obniżenie hurtowej ceny energii, a koszt jej wytworzenia w nowych instalacjach spadł w ciągu ostatnich lat o kilkadziesiąt procent. W ubiegłorocznej aukcji inwestorzy deklarowali średnio około 200 zł/MWh, podczas gdy w przypadku nowego bloku węglowego koszt wytworzenia szacuje się na ponad 350 zł/MWh. Dla porównania średnia hurtowa cena energii na Towarowej Giełdzie Energii to obecnie ok. 250 zł/MWh – tłumaczy Janusz Gajowiecki. Postęp technologiczny na przestrzeni ostatnich lat doprowadził do spadku kosztu produkcji turbin o kilkadziesiąt procent, co przy braku znaczących kosztów zmiennych produkcji energii sprawia, że przy obecnych cenach rynkowych instalacje tego typu nie tylko nie wymagają wsparcia, ale są w stanie przyczynić się do obniżenie hurtowej ceny energii dla odbiorców. Oczywiście nie oznacza to, że mechanizmy wsparcia nie są potrzebne. Rolą państwa jest stworzenie mechanizmów, które zapewnią przewidywalność i stabilność cen energii w okresie cyklu życia danego projektu. Temu właśnie służy system aukcji.
Przewidywalny i bezpieczny składnik miksu energetycznego
W połowie 2019 roku łączna moc zainstalowana w OZE wynosiła około 8,8 GW, z czego mocy wiatrowych było blisko 5,9 GW. W wyniku aukcji przeprowadzonej w 2018 roku, w ciągu najbliższych dwóch lat może powstać kolejne 920 MW (dane PSEW). W ciągu 15-letniego okresu wsparcia wyprodukują one ok 40 TWh – tyle, ile potrzeba do zasilenia ok. 2 mln gospodarstw domowych. Rynek oczekuje, że pod koniec 2019 roku zostaną ogłoszone aukcje, w ramach których wsparcie otrzymają projekty, o łącznej mocy wynoszącej nawet 2,5 GW.
To wszystko ma bezpośrednie przełożenie na dostawy energii i jej cenę na giełdzie. Jak szacowali eksperci na początku 2019 r. każde dodatkowe 2 GW mocy z wiatraków lądowych mogłoby wpłynąć na obniżenie tegorocznych cen hurtowych o 5 proc. Z kolei przyrost o 4,5 GW mógłby skutkować zmniejszeniem stawek nawet o 10 proc.
Postęp technologiczny i zmiana energetyki w kierunku zdecentralizowanym sprawiają, że wiatraki stają się coraz większym gwarantem bezpieczeństwa i pomagają w regulowaniu pracy sieci. Stały się też bardzo przewidywalne. Już na dobę wcześniej można z dużą dokładnością oszacować produkcję z każdej turbiny.
Nowe miejsca pracy i rozwój łańcucha dostaw
Korzyści dla gospodarki ze zwiększenia mocy generowanej przez wiatraki nie ograniczają się do niższych cen energii oraz ochrony środowiska. Równie istotnym aspektem ekonomicznym jest angażowanie polskich firm w łańcuch dostaw. Budowa farmy wiatrowej i jej eksploatacja wymaga udziału dostawców części, firm budowlanych, dystrybutorów energii. Inwestycje liczone są w dziesiątkach, a czasem setkach milionów złotych.
Kolejnym istotnym aspektem, zarówno dla lokalnej społeczności jak i całej gospodarki, są korzyści ekonomiczne, m.in. dodatkowe miejsca pracy. Sama budowa farmy o mocy 10 MW angażuje 173 osoby, z czego 61 bezpośrednio przy inwestycji. Przy okazji budowy powstaje także infrastruktura (np. sieci przesyłowe, drogi), która, o ile została dobrze zaprojektowana, może służyć lokalnej społeczności długo po zakończeniu inwestycji. Nie bez znaczenia są także wpływy z podatków do budżetów samorządowych. Dla niektórych gmin oznacza to roczne wpływy na poziomie 1/3 ich budżetu.
Finansowanie inwestycji to klucz do sukcesu
Zdecydowana większość inwestorów, którzy planują realizować nowe inwestycje w systemie aukcyjnym, potrzebuje kredytu bankowego w celu optymalizacji źródeł finansowania projektu oraz wykorzystania mechanizmu dźwigni finansowej w celu podniesienia stopy zwrotu z inwestycji. W obecnej sytuacji rynkowej sektor bankowy dysponuje dużą płynnością finansową i jest otwarty na finansowanie nowych inwestycji. Niemniej jednak, szczególnie w przypadku projektów o horyzoncie inwestycyjnym sięgającym kilkunastu lat, banki oczekują, że projekty te będą generowały stabilne przychody oraz że ich otoczenie regulacyjne nie ulegnie znaczącym zmianom. W tym kontekście, zdecydowanie preferowane są te inwestycje, które uzyskały bądź planują uzyskać wsparcie z systemu aukcyjnego lub też w formie długoterminowego kontraktu na sprzedaż energii (PPA).
Jednym z najbardziej zaangażowanych w finansowanie sektora OZE banków jest DNB Bank Polska posiadający duże doświadczenie, niezbędne przy finansowaniu tego typu inwestycji. Ma na swoim koncie w sumie zrealizowanych ok. 60 projektów z obszaru energii wiatrowej na całym świecie. Bank uczestniczy obecnie w finansowaniu pięciu farm wiatrowych w Polsce oraz jest głównym bankiem komercyjnym m.in. w projekcie Potęgowo. To jedna z największych lądowych farm w Polsce, o łącznej mocy 219,5 MW.
Źródło: DNB