Jak podaje „Rzeczpospolita” z informacji o cenach biletów wynika, że wśród opłat manipulacyjnych pobieranych przez tanich przewoźników lotniczych są również opłaty za płatność kartą. W EasyJet dodatkowa prowizja za płatność większością kart kredytowych wynosi 4 funty lub 6,5 euro za jedną rezerwację. Z kolei Wizz Air dorzuca 6 euro za płatności kartą, a Ryanair – 1,75 funta lub 2,5 euro za bilet w jedną stronę.
– Jest to przerzucanie na klienta kosztów własnego działania. Komisja Europejska tępi takie praktyki – mówi Remigiusz Kaszubski, dyrektor ze Związku Banków Polskich.
Przedstawiciele tanich przewoźników tłumaczą, że opłata za transakcję kartą pokrywa koszty całej procedury związanej z obsługą banku i agenta rozliczeniowego. Zapewniają, że nie jest to opłata podwójna – a więc raz w cenie biletu, a dodatkowo – jako prowizja za transakcję kartą.
– Generalną zasadą jest, by nie doliczać opłat za obsługę transakcji kartami. Taka informacja przekazywana jest stronie podpisującej umowę. Od tej zasady są tylko nieliczne wyjątki – mówi Marek Smolarz, dyrektor generalny Diners Club Polska. Również regulamin Visy nie pozwala na pobieranie opłat od posiadaczy kart, o ile prawo danego kraju nie stanowi inaczej. Natomiast MasterCard zniósł w Europie od początku roku zakaz przenoszenia kosztu transakcji na posiadacza karty płatniczej. Zdaniem dyrektor Departamentu Polityki Konsumenckiej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Joanny Wrony, dodatkowe opłaty za posługiwanie się kartą nie powinny być pobierane. – Musielibyśmy to zbadać – dodaje Joanna Wrona.