Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie – to przysłowie dobrze ilustruje obecną sytuację między sektorem bankowym, a kasami oszczędnościowymi. Jeszcze całkiem niedawno SKOK-i odcinały się od pogrążonej w kryzysie branży bankowej. Dziś jest odwrotnie.
„Banki spółdzielcze to nie kasy. Banki spółdzielcze, jako integralna i istotna część sektora bankowego, od lat spełniają wszelkie wymagania stawiane bankom w zakresie nadzorczych norm ostrożnościowych. Jedynym podobieństwem, jakie cechuje sektor banków spółdzielczych i SKOK, to spółdzielcza forma gospodarowania.” – to fragment kampanii informacji prowadzonej przez Krajowy Związek Banków Spółdzielczych.
Sektor bankowości spółdzielczej postanowił wyraźnie odciąć się od SKOK-ów, z którymi może być mylony ze względu na swoje spółdzielcze korzenie. SKOK-i dopiero od niedawna podlegają pod regulacje Komisji Nadzoru Finansowego i objęte są gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Wcześniej podlegały pod własne organy, które kontrolowały ich działalność i ubezpieczały depozyty. Wejście pod nadzór KNF okazał się chwilą bolesnej próby. Okazało się, że wbrew zapewnieniom Kasy Krajowej, sytuacja finansowa SKOK-ów wcale nie jest tak dobra jak utrzymywano do tej pory.
Problemy finansowe SKOK
Jak podaje KNF, fundusze własne sektora SKOK na koniec września 2014 roku na koniec wynosiły 336,7 mln zł i w stosunku do grudnia 2013 r. ich wartość wzrosła o 568,3 mln zł. Gdyby jednak uwzględnić wyniki inspekcji UKNF, wartość funduszy własnych nadal byłaby ujemna. Zdaniem KNF wartość wyników finansowych w tych kasach zgodnie z ustaleniami UKNF powinna być skorygowana o 588 mln zł. Komisja podała też, że w trzech kwartałach 2014 r. nastąpił znaczący wzrost wartości portfela kredytów przeterminowanych o 1 210 mln zł tj. o 30,8 proc. Dla porównania, w całym 2013 r. wartość portfela przeterminowanego wzrosła o 362 mln zł, tj. o 10,3 proc.
Na koniec III kwartału 2014 r. w stosunku do końca 2013 r. aktywa sektora skok obniżyły się o 5,97 proc. , a 43 kasy były objęte postępowaniami naprawczymi. Więcej o kondycji finansowej SKOK po III kwartale można przeczytać w opracowaniu KNF dostępnym TUTAJ. Złe wyniki finansowe doprowadziły do zamknięcie dwóch SKOK-ów (Wołomin i Wspólnota), a dwa kolejne zostały przejęte przez banki (św. Jana z Kęt i Kopernik). W ubiegłym roku KNF opublikowała też miażdżący raport, w którym spróbowała rozpracować przepływy środków w systemie Kas. Okazało się, że grube miliony transferowane są do Luksemburga. Na to wszystko nakładają się dodatkowo inne afery, jak na przykład pobicie Wojciecha Kwaśniaka, wiceszefa KNF, który analizował sytuację finansową kas, na zlecenie osób powiązanych ze SKOK Wołomin.
Banki spółdzielcze nie chcą być kojarzone ze SKOK-ami
Wizerunek spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych został mocno nadwątlony. Nie dziwi więc kampania informacyjna prowadzona przez sektor bankowości spółdzielczej. Spółdzielcy nie chcą, by informacja o słabych wynikach finansowych kas odcisnęła swoje piętno na bankach. „Pomimo spółdzielczej formy prawnej obu sektorów, niewiele mają one ze sobą wspólnego. Banki spółdzielcze to nowoczesne i bezpieczne instytucje finansowe o stabilnej pozycjiw lokalnych środowiskach, z których wywodzą się ich Członkowie i Klienci.” – informuje na swojej stronie internetowej KZBS.
Sytuacja zatoczyła koło, bo jeszcze kilka lat temu to sektor kas oszczędnościowych odcinał się wyraźnie od banków pogrążonych w kryzysie. „Nie wińcie nas! Nie jesteśmy bankami” – pod takimi hasłami SKOK-i prowadziły kampanię w 2009 roku, tuż po trzęsieniu ziemi wywołanym upadkiem banku inwestycyjnego Lehman Brothers. W początkowej fazie kryzysu finansowego SKOK-i przyjęły bardzo agresywną postawę wobec banków, próbując przy okazji „ugrać” jak najwięcej dla siebie.
Dziś nie istnieje już strona receptanakryzys.com.pl, na której zamieszczono materiały oskarżające sektor bankowy. Cytowano tam np. Zbigniewa Rapciaka, wiceministra Ministerstwa Infrastruktury, który stanowczo podkreślał: „Dziś wiemy, że ten kryzys wywołały banki”. Nawiasem mówiąc SKOK-i wprowadziły wówczas specjalną Antykryzysową Linię Pożyczkową dla klientów banków, którzy mają problemy ze spłatą zobowiązań. Z sieci usunięto też spot reklamowy, który emitowany był w tamtym czasie w telewizji.
Co ciekawe, oprawa graficzna obu reklam utrzymana jest w podobnej stylistyce. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to tylko zbieg okoliczności.