„Występując niedawno przez sejmową komisją skarbu, wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik trafnie opisał, na jakim etapie jest trwający ósmy rok spór z Eureko: – Jesteśmy w tym samym punkcie co trzy lata temu. Przegraliśmy wyrok i czekamy aż międzynarodowi sędziowie wyliczą odszkodowanie, jakie skarb państwa będzie musiał zapłacić holenderskiej spółce.”, czytamy w „GW”.
„Dziś przedstawiciele Eureko przestają wierzyć w możliwość polubownego zakończenia sporu. – Wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli czekać na rozstrzygnięcie trybunału – mówi ‚Gazecie’ Michał Nastula, prezes polskiego przedstawicielstwa Eureko. – Teraz już nie prowadzimy żadnych negocjacji. Rozmowy toczyły się aż do września, ale nasze oczekiwania wciąż mocno się rozmijają – dodaje. Podkreśla, że Eureko nadal traktuje PZU jako swoją długoterminową inwestycję, więc domaga się wykonania zapisów umowy.
Rząd wciąż mówi o ugodzie, ale zastrzega, że pierwszy krok muszą wykonać Holendrzy. – Wciąż jesteśmy gotowi do negocjacji. Czekamy na sygnał Eureko. Na razie go nie dostaliśmy – mówi „Gazecie” minister skarbu Aleksander Grad. – W świetle analiz, którymi dysponujemy, oczekiwanie Eureko na gigantyczne odszkodowanie jest bardzo, ale to bardzo grubo przesadzone – przestrzega.”, czytamy dalej.
„Równolegle z oficjalnymi deklaracjami do mediów płyną przecieki: skarb państwa celowo odwleka rozmowy z Eureko, bo wie, że holenderski koncern ubezpieczeniowy ma kłopoty. Firma zainwestowała wiele pieniędzy w ‚śmieciowe’ akcje i 2008 r. może zamknąć stratą. Według nieoficjalnych informacji MSP myśli tak: im większe tarapaty Eureko, tym większa jego skłonność do ustępstw (pisał o tym m.in. poniedziałkowy „Parkiet”) […]. Z kolei przedstawiciele holenderskiej firmy przekonują, że kłopoty finansowe nie złamią ich stanowiska w sprawie PZU. – Ugoda wyłącznie na warunkach skarbu państwa? Nie sądzę, żeby taki scenariusz był możliwy. Nie widzę najmniejszego powodu, żeby ze sporem o PZU wiązać kwestie wywołane przez kryzys finansowy – mówi […] Nastula.”, czytamy w „Gazecie”.
Eureko posiada 33 proc. akcji największego polskiego ubezpieczyciela, a kolejne 21 proc. miało otrzymać w momencie wprowadzenia PZU na warszawską giełdę. Polski rząd zmienił jednak zdanie i prywatyzacja nie została dokończona. Holendrzy domagają się od Polski 35,6 mld zł odszkodowania.
Więcej w „Gazecie Wyborczej”.
Na podstawie: Konrad Niklewicz