Złoty wyskoczył w górę po dużym zaskoczeniu wielkością bezrobocia w USA. Nasza waluta ma szansę na więcej, pod warunkiem ,że optymizm się utrzyma. A z tym może być różnie.
Tego mało kto się spodziewał: bezrobocie w USA spadło. A jeszcze w czwartek rzeczni prasowy Białego Domu sugerował, że dane mogą być słabsze niż przewidują analitycy. Było zupełnie odwrotnie, stopa bezrobocia w USA w listopadzie wyniosła 10 proc., wobec 10,2 proc. w październiku. Zamiast oczekiwanych 125 tys. osób, zwolnionych z pracy zostało zaledwie 11 tys. – najmniej odkąd rozpoczął się kryzys.
To zupełne zaskoczenie dla rynku, dlatego też piątkowa sesja łamała wszelkie reguły. Najważniejszą z nich było bardzo wyraźne umocnienie się dolara. Dotychczas amerykańska waluta traciła gdy pojawiały się dobre dane – bo inwestorzy byli bardziej skłonni do ryzyka. Tym razem graczom objawił się podnoszący stopy Fed, więc reakcja było odwrotna i dolara kupowano.
Kurs EUR/USD bardzo dynamicznie spadł z ponad 1,50 do 1,483 dolarów. Jeszcze więcej działo się na rodzimym rynku. Złoty najpierw doszedł do tegorocznych dołków, a potem bez skrupułów je przebił ustanawiając nowe tegoroczne minimum – 4,05 złotych. W czasie sesji kurs znajdował się jeszcze niżej, bo przy poziomie 4,03 złotych.
Warto zauważyć, że pomimo dużego popytu na dolara rynki wschodzące, nie tylko Polska, nie osłabiły się. W stosunku do euro zyskiwał np. węgierski forint, natomiast kurs USD/PLN zachowywał się słabo – złoty jedynie nieznacznie zyskał. Innymi słowy globalny kapitał sprzedawał euro i kupował dolara, ale nie redukował swoich pozycji na ryzykownych aktywach, w tym m.in. na naszej walucie. To dobra wiadomość.
Jeśli taki optymizm i zaufanie do emerging markets pozostanie są szanse, aby złoty doszedł do równych 4 zł za euro. Z tym jednak może być różnie – bo indeksy w USA właściwie przez całą sesję powoli spadały, więc optymizm na rynkach akcji lekko mówiąc nie zadowalał. Eurodolar, pomimo bardzo silnego spadku, cały czas ma przed sobą do przebicia ważny poziom 1,48, potem 1,47 i dopiero wtedy można by mówić z większym prawdopodobieństwem o odwróceniu trendu.
Dzisiejsza sesja może zapowiadać się o tyle ciekawie, także dlatego, że piątkowa długa czarna świeca na EUR/USD przebiła linię trendu wzrostowego zapoczątkowaną lutym. To zawsze może, choć nie musi, być sygnał do korekty.
Najważniejszy w tym wszystkim jest fakt, że złoty jest mocny gdy euro rosło i w piątek, gdy spadało. To potwierdza aspiracje naszej waluty do dalszego umacniania się.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo