W rezultacie WIG20 kończył dzień na poziomie 2918,07 pkt. notując wzrost o 0,21%. Kolejny raz indeksy szerokiego rynku oraz średnich spółek osiągnęły rekordowe poziomy. WIG zanotował poziom 40929,20 pkt a MIDWIG 2835,53 pkt. Obroty na całym rynku zbliżyły się do 1,4 mld PLN, a za połowę z nich odpowiadają największe polskie spółki. Uważam, że jest to powód do… zmartwień. Czy można w tej sytuacji postawić tezę, że rynek pchany jest przez środki napływające do funduszy inwestycyjnych oraz OFE, których zarządzający dwoją się i troją, aby znaleźć jakąś niedowartościowaną spółkę?
Małe obroty na walorach z WIG20 mogą świadczyć o niskiej aktywności inwestorów zagranicznych, którzy lokują swoje pieniądze głównie w najpłynniejsze aktywa. Czy zobaczymy nowe szczyty na WIG20? To pytanie do inwestorów zagranicznych, którzy jak dotąd nie kwapią się do zakupów akcji. Bohater ostatnich sesji Elektrim, dziś stracił prawie 19%. Trudno się temu dziwić zwłaszcza, że w ostatnim czasie akcje tej spółki dały inwestorom sporo zarobić. Były jednak spółki, które przejęły od Elektrimu pałeczkę lidera wzrostów. Należały do nich Atlantis, Skotan czy Lubawa osiągając ponad 20% stopę zwrotu.
Publikowane dzisiaj dane makroekonomiczne nie należały do najważniejszych. Stopa bezrobocia w lutym w strefie euro okazała się lekko niższa niż prognozowano i wyniosła 8,2% a inflacja producenta w tym samym okresie wyniosła 5,4% r/r i 0,5% m/m i była zgodna z oczekiwaniami analityków. Raport Challengera o planowanych zwolnieniach w USA okazał się lepszy od oczekiwań, co dobrze wróży piątkowych danym z amerykańskiego rynku pracy.
Mimo braku istotnych impulsów ze strony publikacji makro doszło do silnego osłabienia dolara względem głównych walut. W trakcie sesji EUR/USD pokonał poziom 1,22 i ustanowił maksium przy 1,2280. Jest to wyraźny sygnał zakupu wspólnej waluty. Niewykluczona jest jednak nocna korekta tego ruchu, lecz utrzymanie się powyżej 1,22 będzie sygnałem potwierdzającym siłę euro.
Jako powód takiego zachowania pary EUR/USD podaje się informację, która napłynęła z Chin o wstrzymaniu się tego kraju od zakupu amerykańskich obligacji. Należy tu wspomnieć, że znaczna część środków płynąca do USA pochodzi z Azji, a taka decyzja może w konsekwencji zmniejszyć w przyszłości przepływy kapitałowe netto do USA. Tym samym wrócą znów obawy o finansowanie amerykańskich deficytów, co zagraża stabilności dolara.
Wobec powyższego PLN zareagował spadkiem wartości do EUR, lecz nie umocnił się do USD, co świadczy o słabości naszej waluty. O 17.50 za euro płacono 3,96 a za dolara 3,23. Takie zachowanie naszej waluty analitycy tłumaczą zbliżającym się głosowaniem w Sejmie nad wnioskiem o samorozwiązanie, co zwiększa niepewność polityczną, a także ostatnimi wypowiedziami członków RPP odsuwającymi w bliżej nieznaną przyszłość ewentualne obniżki stóp procentowych w Polsce.
Reasumując, niska od pewnego czasu aktywność na największych polskich spółkach oraz relatywnie słabszy złoty, tworzą niekorzystny obraz z punktu widzenia inwestora zagranicznego. Jeśli do tego dołoży się niepewność jaką fundują nam politycy, oraz zatrzymanie procesu obniżania stóp procentowych to z dużą dozą ostrożności należy podchodzić do tego co będzie działo się na polskim rynku akcji i obligacji.
Oczywiście fundamenty makroekonomiczne naszego kraju są dobre i pewnie to ratuje nas od nagłych zmian kierunku przepływu pieniądza, lecz jak zwykle ostrożności nigdy nie za wiele. Giełda to nie maszynka do robienia pieniędzy, lecz twardy nauczyciel wynagradzający za cierpliwość i pokorę.
Michał Kowalski, Expander