Wyprzedaż akcji pogłębiły niekorzystne dane ze Stanów Zjednoczonych, które były publikowane o godzinie 14.30. Okazało się, że zamówienia na dobra trwałego użytku w styczniu spadły aż o 7,8% m/m, a wyłączając z tego miernika zamówienia na samochody spadek wyniósł 3,1%, podczas gdy analitycy prognozowali wynik odpowiednio 2% i 0,3%. Publikacja ta, w zestawieniu z wypowiedzią byłego szefa Fed, Alana Greenspana, który dzień wcześniej powiedział, że nie jest wykluczone, że rynkowi amerykańskiemu może grozić jeszcze w tym roku recesja i podkreślił ryzyko związane z dużym deficytem budżetowym, spowodowała, że skala wyprzedaży wzrosła, na rynku pojawiły się zlecenia koszykowe. W rezultacie warszawska giełda straciła 4,4% do 52 906,36 pkt (WIG), a indeks największych spółek spadł o 4,47% do 3 325,47%. Obroty były bardzo wysokie i wyniosły 2,4 mld zł. Wśród blue chipów najbardziej traciły na wartości spółki, które wcześniej sporo zyskały – KGHM, Bioton czy TVN. W dniu dzisiejszym spodziewać się można dalszych spadków głównie za sprawą podaży walorów przez inwestorów indywidualnych, którzy najszybciej podlegają panice. Dziś oraz jutro publikowane będą raporty kwartalne pozostałych blue chipów – poznamy wyniki finansowe PKN Orlen, Grupy Lotos oraz PGNiG.
W Stanach Zjednoczonych indeks Dow Jones w trakcie notowań znajdował się chwilami nawet na 4% minusie. O godzinie 16.00 napłynęły na rynek kolejne informacje makro dotyczące stanu gospodarki USA – sprzedaż domów na rynku wtórnym wzrosła w styczniu o 3% wobec oczekiwań analityków na poziomie 0,3%, dodatkowo niespodziewanie zanotowany został wyższy odczyt indeksu zaufania amerykańskich konsumentów (Conference Board) – 112,5 pkt w stosunku do 110,2 w styczniu. Pozytywne informacje nie pomogły jednak akcjom i w ślad za rynkiem azjatyckim i europejskim, indeksy mocno słabły. Ostatecznie Dow Jones zakończył dzień na 3,29% minusie, a Nasdaq Composite stracił 3,86%. Największa przecena była udziałem spółek powiązanych z rynkiem chińskim, m.in.: Alcoa (produkcja aluminium), Caterpillar (produkcja sprzętu budowlanego), General Motors (produkcja samochodów).
We wtorek polski złoty tracił na wartości. Tym razem o słabości naszej waluty nie zadecydowały czynniki wewnętrzne, a impulsy zagraniczne. Silne spadki na giełdzie w Szanghaju zapoczątkowały odwrót inwestorów z rynków o wyższej stopie ryzyka, co wpłynęło zarówno na GPW w Warszawie, jak i kurs złotego. Ponadto we wtorek mocno umacniał się japoński jen, co ograniczyło możliwość zawierania transakcji carry-trade i również spowodowało, że złoty tracił na wartości. USDPLN zyskał 0,16% do 2,962, natomiast EURPLN wzrósł o 0,50% do 3,914. W środę rano złoty dalej stopniowo się osłabia odpowiednio do 2,972 i 3,929. W dniu dzisiejszym Rada Polityki Pieniężnej ogłosi swą decyzję co do poziomów stóp procentowych – powszechnie oczekuje się, że nie ulegną one zmianie i pozostaną w wysokości 4%, natomiast dla inwestorów istotny będzie komunikat RPP po posiedzeniu, gdzie doszukiwać się oni będą wskazówek co do kierunku polityki pieniężnej i terminu ewentualnej podwyżki stóp procentowych z uwagi na występowanie czynników, które już w niedługim czasie mogą powodować wyższą presję inflacyjną (wysoka sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa, wynagrodzenia).
EURUSD we wtorek zyskał na wartości – w reakcji na dane dotyczące zamówień publicznych kurs poszybował w górę z 1,3228 do 1,3238. Kurs ten później spadł do 1,3222 na skutek korzystnych informacji z rynku nieruchomości oraz odczytu indeksu Conference Board. W środę rano kurs EURUSD kształtuje się na poziomie 1,3218. W dniu dzisiejszym jego kierunek wyznaczy drugi odczyt wzrostu PKB za IV kwartał za oceanem. Prognozy mówią o 2,3% tempie wzrostu wobec 3,5% wskazanych w pierwszym odczycie. Zgodne z oczekiwaniami lub gorsze informacje przyczynią się do dalszej deprecjacji amerykańskiej waluty.