Na parkietach amerykańskich grała w piątek muzyka wielbiąca hossę. Mimo niekorzystnych danych z rynku nieruchomości inwestorom udało się wyciągnąć indeksy na „zero”, co z pewnością będzie odebrane pozytywnie przez graczy europejskich. Sesje azjatyckie w większości kończą się pozytywnie zatem i u nas powinniśmy zobaczyć wzrosty. W piątek indeks największych spółek stracił 0,6% notując na zamknięciu poziom 3374,21 pkt. Dodatnia baza na kontraktach terminowych wyniosła na koniec sesji 15 pkt, co nie zachęca do arbitrażu lecz jest dowodem na ciągle panujący optymizm na rynku. Trzeba jednak zwrócić uwagę na obroty. Wartość zrealizowanych transakcji na całym rynku przekroczyła 1,5 mld PLN, a na spółkach z flagowego indeksu zaledwie zbliżyła się do 600 mln PLN. Co więcej indeks średnich spółek MIDWIG wzrósł o 1,22% notując na zamknięciu kolejny historyczny rekord na poziomie 4376,03 pkt.
Duży popyt na średnie spółki świadczy o nadpłynności rynku i dowodzi braku atrakcyjności walorów z pierwszej 20-tki. Pieniądze płynną do funduszy inwestycyjnych jak wartki górski potok. Czytając wypowiedzi niektórych zarządzających ma się wrażenie, że za wszelką cenę starają się już teraz zaklinać hossę. Czym dłużej ona potrwa, tym później nadejdą problemy. Dochodzi to tego, że odpływ inwestorów zagranicznych tłumaczony jest jako korzystny. Ta tendencja ma ponoć nasz parkiet uchronić przed spadkami. „Pieniądze, które wyszły, już od nas nie uciekną” – mówi jeden z zarządzających. Przypomina to pocieszanie rodziny ofiary wypadku samochodowego: „Proszę się nie martwić, Pani mąż już drugi raz pod samochód nie wpadnie”. Ów zarządzający jest również przekonany, że uczestnikami funduszy zarządzanych przez jego towarzystwo są inwestorzy długoterminowi. Zapewne ma racje. Jego inwestorzy powierzyli mu pieniądze na długie tygodnie … aż do pierwszej głębszej korekty.
Giełda to miejsce pełne niespodzianek, a tymczasem kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy nie notują spadków, co pewnie zostanie odebrane jako sygnał do zwiększania zaangażowania w akcje. Dziś po południu poznamy styczniową inflację PPI oraz dynamikę produkcji przemysłowej w Polsce. Dane te jednak nie powinny mieć istotnego wpływu na rynek. Poranne lekkie umocnienie złotego względem wspólnej waluty jest wynikiem nieznacznego spadku notowań EUR/USD. Nie przesądza jednak o dzisiejszym zachowaniu naszej waluty. Dziś będzie ona zależna od zmian na rynku bazowym. O godz. 8.50 za euro płaci się 3,89 zł a za dolara poniżej 2,96 zł.