Na GPW od początku sesji mocno w dół ciążyły akcje TP SA, która podała gorsze od oczekiwań wyniki finansowe za IV kwartał. Dane o wyższej dynamice sprzedaży detalicznej (19,2% w marcu b.r. wobec oczekiwań na poziomie 17,4%) potwierdzają, że popyt konsumpcyjny w gospodarce bardzo mocno przyspiesza. Wzrost gospodarczy w I kwartale 2007 roku oszacowałabym na podstawie zaobserwowanych danych na poziom 7,3% w porównaniu z 6,4% w kwartale poprzednim. Dobry stan koniunktury potwierdza również malejące bezrobocie, które w marcu spadło do 14,4%. Publikacje GUS, jak i decyzja Rady Polityki Pieniężnej o podwyżce stóp procentowych o 25 p.b. do 4,25% została przez rynek giełdowy zupełnie zignorowana. Zarówno wysoki wzrost gospodarczy, jak i wzrost kosztu pieniądza jest już bowiem uwzględniony w cenach akcji. Wzrost stóp procentowych na rynek giełdowy będzie oddziaływał w dłuższym terminie, co jest oczywiste.
Chwilowo nastroje na GPW, jak i całym świecie poprawiły się po publikacji z USA – zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły o 3,4% podczas gdy oczekiwano wzrostu o tylko 2,5%. Jednak już publikacja z rynku nieruchomości, gdzie sprzedaż domów na rynku pierwotnym miała wzrosnąć o 4%, a faktycznie było to 2,6%, spowodowała, że indeksy z powrotem wróciły „pod kreskę”. Ostatecznie WIG20 stracił 0,49%, natomiast WIG -0,31%. Obroty były porównywalne do wcześniejszych sesji w tym tygodniu i wyniosły 2,2 mld zł.
Na rynku niewątpliwie zanosi się na korektę, wszyscy o niej mówią, tak kształtują się oczekiwania rynku. Mnie osobiście wydaje się, że dopóki trwa sezon publikacji wyników kwartalnych spółek i naturalnie jeśli z rynku globalnego nie napłyną jakieś bardzo negatywne sygnały, silna przecena jest mało prawdopodobna. Pewne zagrożenie widzę w piątkowym odczycie dynamiki PKB za IQ w USA, który może negatywnie zaskoczyć (prognoza: 1,8%), ale inwestorzy amerykańscy mogą zareagować tu z sobie właściwą logiką: „skoro gospodarka ma się tak źle, czas obniżać stopy procentowe”. Co prawda Beżowa Księga Fed pokazała, że amerykańska gospodarka rozwija się w tempie umiarkowanym, a jej siłą nadal jest konsumpcja, mimo wszystko dość niski poziom inflacji i bezrobocia. ”Najsłabszym ogniwem” jest oczywiście przemysł przetwórczy i rynek nieruchomości. Dow Jones na zamknięciu ustanowił nowy historyczny rekord wynoszący 13 089 pkt (wzrost o 1,05%). Nasdaq wzrósł o 0,92% a S&P500 o 1,01%. Powodem wzrostów za oceanem były zarówno dane makro, w których inwestorzy zobaczyli tylko to, co chcieli zobaczyć (np. zapis o „umiarkowanej” inflacji w Beżowej Księdze) oraz bardzo dobre publikacje kwartalne spółek. Na fali entuzjazmu wzrosty mogą pojawić się dziś i w Warszawie.