W październiku zeszłego roku FBI zatrzymało Rossa Ulbrichta, który był właścicielem czarnego internetowego rynku Silk Road. Funkcjonująca w głębokiej sieci platforma handlowa umożliwiała m.in. zakup narkotyków i broni. Po udanej akcji FBI stało się posiadaczem kłopotliwego łupu – portfela pełnego bitcoinów. Wkrótce e-waluta może trafić na rynek.
Transakcje przeprowadzane przez użytkowników Silk Road często były rozliczane za pomocą kryptowaluty. Sprzyjała temu jej anonimowość i łatwość przemieszczania środków, także w skali globu. FBI rekwirując środki znajdujące się w portfelu platformy stała się jednocześnie jednym z największych posiadaczy wirtualnej waluty.
W „kasie” Silk Road było około 30 tys. BTC, co przy obecnym kursie e-waluty jest równoważne kwocie 27 mln dolarów amerykańskich. Dodatkowo konfiskacie uległy oszczędności właściciela biznesu – 144 tys. bitcoinów, o obecnej wartości około 130 mln dolarów. Od października wartość łupu wzrosła około czterokrotnie, a więc jeśli zostanie on spieniężony, będzie można powiedzieć, że amerykański departament skarbu zrobił świetny interes.
Kłopotliwy towar
16 stycznia sędzia prowadzący sprawę Silk Road podpisał decyzję, która sankcjonuje przepadek mienia w postaci bitcoinów użytkowników serwisu na rzecz skarbu państwa. Otwiera to drogę do sprzedaży wirtualnej waluty. Jak donosi „The Forbes”, rzecznik biura prokuratora na Manhattanie twierdzi, że nie określono na razie, w jaki sposób sprzedane zostaną przejęte bitcoiny. Pierwsza transza, o wartości około 25 mln dolarów, ma trafić na rynek już wkrótce.
Sytuację komplikuje fakt, że w Stanach Zjednoczonych nie działa żadna legalnie funkcjonująca giełda umożliwiająca sprzedaż kryptowaluty. Przyczyniły się do tego restrykcyjne interpretacje regulacji prawnych zastosowane w USA. Możliwe zatem, że bitcoiny trafią na licytację, podobnie jak samochody czy broń przechwycone przy okazji różnego rodzaju operacji prowadzonych przez FBI.
Niewykluczone, że nietypową ofertą zainteresują się podmioty, które działają na rynku finansowym. „The Forbes” spekuluje, że jednym z potencjalnych nabywców może być SecondMarket – firma prowadząca Bitcoin Trust, wehikuł inwestycyjny skierowany do instytucjonalnych inwestorów. W takim scenariuszu duża transakcja, przeprowadzona poza giełdami, mogłaby mieć ograniczony wpływ na kurs bitcoina.
