To nie był dobry dzień dla amerykańskich inwestorów. Rynek negatywnie zareagował na nowy program Rezerwy Federalnej i główne indeksy straciły po 2-3%. Nie brakło także innych powodów do sprzedawania akcji.
Zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów Fed zdecydował się na wydłużenie zapadalności swojego portfela obligacji. W tym celu skupi długoterminowe obligacje skarbowe za 400 mld USD i sprzeda krótkoterminowe papiery za tą samą kwotę. Operacja ta nie oznacza wzrostu podaży pieniądza. Utrzymana została też obietnica zamrożenie zerowych stóp procentowych przynajmniej do połowy 2013 roku.
Tyle że rynek dość naiwnie liczył na więcej. Inwestorzy mieli nadzieję, że Ben Bernanke albo wznowi dodruk dolarów, albo go przynajmniej obieca. Tymczasem komunikat FOMC praktycznie wykluczył wdrożenie nowych środków stymulujących gospodarkę. Zwłaszcza że trzech z dziesięciu członków Komitetu ponownie zaprotestowało przeciwko dalszemu łagodzeniu polityki pieniężnej. Nic dziwnego, że po decyzji Fed-u stabilne dotąd nowojorskie indeksy spadły średnio o 2%.
Sama treść komunikatu FOMC również nie napawała optymizmem. Kierownictwo Fed przyznało, że wzrost gospodarczy jest powolny, bezrobocie pozostaje wysokie, konsumpcja kuleje, a sektor mieszkaniowy popadł w depresję. Długoterminowe oczekiwania inflacyjne jak zwykle uznano za „stabilne”, a oczekiwaną inflację za „zbyt niską”. Władze monetarne utrzymały urzędowy optymizm oczekując poprawy koniunktury, ale napomknęły o „znaczącym ryzyku” ryzyku w postaci napięć w globalnym systemie finansowym.
Ostateczny cios giełdowym bykom zadała agencja Moody’s obniżając rating dwóm z trzech największych amerykańskich banków. Obniżka dotknęła Bank of America oraz Wells Fargo. Akcje BofA przeceniono o 6%, notowania Wells Fargo spadły o prawie 4%, a walory JP Morgan Chase straciły 5,8%.
Oprócz banków przecena dotknęła także spółki przemysłowe i transportowe. Uważany za jeden z barometrów amerykańskiej gospodarki indeks Dow Jones Transportation spadł aż o 5,3%. S&P500 zakończył dzień stratą 2,9% i po raz trzeci odbił się od oporów leżących w strefie 1.204-1.220 pkt. Próba przetestowania sierpniowego dna wydaje się coraz bardziej prawdopodobna.
Inwestorzy nie mają już złudzeń. Amerykańska gospodarka ostro hamuje i najprawdopodobniej czeka ją recesja. Rezerwa Federalna nic na to nie może już poradzić. W Europie dojrzewa kolejny poważny kryzys bankowy, który rykoszetem uderzy też w amerykańskie instytucje finansowe. Świat czeka okres recesji bądź słabego wzrostu, wysokiej inflacji, perturbacji finansowych, na co rynki akcji zwykły reagować długą i męczącą bessą.
Źródło: Bankier.pl