Kilka dni temu Bank Millennium poinformował, że rezygnuje z moneybacku w ramach kont osobistych. Konkurencja szybko przygotowała alternatywę. Moneyback od zakupów spożywczych zaproponowały Getin Bank i Santander Consumer Finance.
Do końca roku klienci Banku Millennium mogą jeszcze korzystać z moneybacku w ramach Dobrego Konta i Konta Internetowego. W pierwszym przypadku bank oddaje 3 proc. od wartości transakcji dokonanych w supermarketach i na stacjach paliw, w drugim – 1 proc. niezależnie od miejsca dokonania zakupów. Od stycznia oba rachunki zostaną pozbawione mechanizmu premiującego transakcje kartowe. Niewątpliwie dla wielu klientów był to jeden z głównych atutów oferty Millennium. Szczegółowo o zmianach pisałem tutaj.
Getin Bank postanowił kuć żelazo póki gorące i podebrać Millennium część rozczarowanych klientów. Wystartowała właśnie kolejna edycja promocji Konta Tanie Zakupy. Osoby, które za pośrednictwem Getin Online założą ROR, będą mogły przez rok korzystać z moneybacku w wysokości 10 proc. Jest to oferta limitowana i dotyczy zaledwie 5 tys. klientów, którzy pierwsi złożą wniosek o konto. Promocja obejmuje te osoby, które nie posiadają obecnie rachunku w Getinie.
W stosunku do poprzedniej edycji promocji na niekorzyść zmieniła się jednak maksymalna kwota, którą klient będzie mógł odzyskać na zakupach. Obecnie jest to zaledwie 300 zł w danym roku kalendarzowym, ale nie więcej niż 40 zł miesięcznie. Wcześniej maksymalny limit wynosił 450 zł rocznie i 50 zł miesięcznie. Karta, która daje dostęp do cashbacku, kosztuje 3,99 zł miesięcznie i opłaty tej nie da się uniknąć (47,88 zł rocznie). Z kolei Konto Perfekcyjne jest bezpłatne przy wpływach na poziomie 1000 zł. W innym wypadku kosztuje 9,99 zł.
Z kolei Santander Consumer Bank od listopada rusza z promocją pod nazwą „Taka okazja piechotą nie chodzi”, w ramach której będzie oddawał 5 proc. za zakupy spożywcze. Niestety także i w tym przypadku dostępność jest mocno ograniczona. Z promocji będą mogły skorzystać tylko te osoby, do których bank wystosuje specjalne zaproszenie. Tu moneyback będzie zaszyty w kartach kredytowych: Visa Comfort, Visa Comfort Plus lub Visa TurboKARTA. Zwrot będzie naliczany, jeśli transakcje bezgotówkowe przekroczą kwotę 400 zł. Plusem jest natomiast wysoki limit roczny, bo aż 760 zł. Sama TurboKARTA w standardowej ofercie gwarantuje 1 proc. zwrotu od dowolnych transakcji i 3 proc. od transakcji paliwowych.
Na tę chwilę najlepszą możliwością, zastępującą konto Millennium, wydaje się Alior Bank z Kontem Rozsądnym, które „oddaje” 5 proc. za zakupy spożywcze. Tu do odzyskania jest 400 zł rocznie, ale karta kosztuje 5 zł (60 zł w skali roku). W odróżnieniu od oferty Getinu i Santandera, jest to stała oferta. Rabat można jednak zwiększyć korzystając z Mapy Okazji. To program rabatowy Aliora, który daje dostęp do zniżek w wybranych sklepach. Moneyback w ramach konta łączy się z programem zniżkowym. W praktyce klient może liczyć na rabat w sklepie akceptującym kupony Aliora, a dodatkowo odzyskać procent od kwoty wydanej kartą.
Banki coraz mocniej ograniczają dostępność swoich programów premiowych. To swoisty znak czasów. Moneybacki powoli dogorywają, bo rynek szykuje się do radykalnej obniżki opłat interchange. Spadek dochodów z tytułu opłat pobieranych od handlowców banki powetują sobie na innych polach. Bezpośrednio odczują to ich klienci, którzy będą płacić więcej za podstawowe usługi. Już w ubiegłym roku część banków podniosła opłaty w ramach kart płatniczych, szykując się do styczniowych obniżek interchange, zainicjowanych przez MasterCarda i Visę.
To zjawisko będzie coraz mocniej przybierać na sile. Skutkiem ubocznym będzie ograniczanie programów moneyback, które w dużej mierze finansowane były z interchange. Mówiąc w uproszczeniu: banki pobierały wysokie prowizje od handlowców, a procentem dzieliły się z klientami. Teraz nie będą już mogły sobie na to pozwolić. W krótkiej perspektywie obniżka opłat interchange to zatem zła wiadomość dla klientów banków – będzie coraz drożej. W dłuższej perspektywie możemy jednak liczyć na to, że w końcu sieć akceptacji kart zacznie szybciej rosnąć. Na obniżce opłat interchange stracą banki i organizacje kartowe, rykoszetem dostaną klienci, a zyskają przede wszystkim duże sieci handlowe. To one zapłacą mniej za akceptację kart, a zysk z różnicy zostawią dla siebie. Bo chyba nikt nie liczy na to, że podzielą się nim z klientami, obniżając ceny produktów.
Napisz do autora: [email protected]