Poniedziałek na krajowym rynku rozpoczął się bez istotnych zmian. WIG20 otarł się o 1800 pkt. i najchętniej pozostałby dokładnie na poziomie otwarcia, ale większy ruch na kontraktach terminowych zmusił indeks do wzrostu.
Wielkość obrotu była żenująco niska, co w połączeniu z zakończeniem sezonu raportów kwartalnych oznaczało konieczność oglądania kolejnej sesji, która już jutro będzie historią równie odległą co bitwa pod Grunwaldem.
Nawet podnoszące się indeksy zachodnie oraz dodatnie wskaźniki kontraktów amerykańskich nie przekładały się na wzrost krajowej aktywności. Co prawda WIG20 notował w miarę stabilny wzrost, ale ilość środków zaangażowanych do tego ruchu była wręcz mizerna. Jedynymi spółkami wyróżniającymi się na tle nudnego rynku były ORLEN i TVN, które ostatecznie zyskały 4 procent. Liderem przeceny był BIOTON tracący 7 proc. W przypadku tego ostatniego zaważyły publikowane w piątek wyniki, w których spółka pokazała stratę znacznie większą od oczekiwań, lecz w skali spółki niczemu nie zagrażającą.
Podsumowując sesję trzeba zwrócić uwagę na dwa fakty. Po pierwsze całkowity obrót był jeszcze mniejszy niż w piątek, co umożliwiało popytowi swobodnie wynieść indeks na dowolne poziomy, ale ostatecznie zadowolił się on zdobyciem 2 procent. Po drugie ten „pusty” wzrost doprowadził tylko od odbicia pola, które zostało utracone w ciągu ostatnich trzech dni i WIG20 jest dokładnie na tym samym poziomie na jakim zaczynał trwający miesiąc. Trend boczny trwa zatem nadal, a im dłuższa konsolidacja tym istotniejsze będzie późniejsze wybicie. Na razie wciąż zakładam scenariusz korekcyjny, choć najbliższe dni przy utrzymującym się układzie zachodnich pro-wzrostowych nastrojów mogą nawet przynieść test styczniowych maksimów.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse