Podczas wczorajszej sesji amerykańskie giełdy odnotowały skromne wzrosty. Indeks Dow Jones zyskał 0,11%, S&P 500 0,17%, a technologiczny Nasdaq wzrósł o 0,36%. Giełdy na Wall Street są coraz bliżej szczytów z początku stycznia i wszystko wskazuje na to, że wkrótce wyrównają one ten poziom. Jednak wraz z rosnącymi indeksami na rynku pozostaje coraz mniej chętnych do kupna akcji.
Na horyzoncie nie widać problemów, które mogłyby sprawić, że spadki ponownie zagoszczą na rynku, jednak dość atrakcyjną alternatywną dla rynku akcji stanowią mocno przecenione instrumenty dłużne gospodarek wschodzących. Z tego też względu prawdopodobny jest scenariusz, że w najbliższym czasie na giełdach obserwować będziemy trend boczny. Na wczorajszej sesji bardzo dobrze radziły sobie spółki finansowe m.in. Citigroup (+7,3%), AIG (+12,61%), Fannie Mae (+5,94%), a także Freddie Mac (+7,56%).
Dziś uwaga inwestorów z Azji skupiona była danych na temat wymiany handlowej Chin. Eksport tego kraju wzrósł w lutym o 45,7% r/r, a import o 44,7% r/r. W obydwu przypadkach prognozowano natomiast zwyżkę poniżej 40% r/r. Pomimo pozytywnego odczytu inwestorzy pozostawali wstrzemięźliwi w wyciąganiu zbyt optymistycznych wniosków. Tak dobry rezultat wynikać może m.in. z efektu niskiej bazy. Z tego też względu giełdy w Azji poruszały się w okolicach poziomu poprzedniego zamknięcia. Ponadto presję spadkową na chińskim rynku wywierały obawy związane z zaplanowaną na ten tydzień publikacją danych na temat inflacji CPI. Wyższy od oczekiwań odczyt może przełożyć się na dalsze zacieśnianie polityki monetarnej w Państwie Środka. Dzisiejszą sesję tokijski indeks Nikkei 225 zakończył praktycznie bez zmian, tracąc jedynie 0,04%.
Dzisiejszą sesję europejską inwestorzy rozpoczęli w mieszanych nastrojach. Od rana słabo radzą sobie banki oraz spółki wydobywcze. Także w Europie widać, że im bliżej szczytów z początku stycznia znajdują się główne indeksy, tym mniej chętnych do kupna akcji pozostaje na rynku.
Źródło: Dom Maklerski TMS Brokers