Lepsze dane ze Stanów poprawiły sentyment na rynkach. Narodowy Bank Polski po raz kolejny interweniuje na rynku złotego.
Czwartkowe dane ze Stanów pozytywnie wpłynęły na sentyment inwestorów do sytuacji makroekonomicznej USA. Lepszy od oczekiwań okazał się odczyt indeksu Chicago PMI pokazujący dynamikę w sektorze wytwórczym i wyniósł on 62,5 punkty wobec oczekiwań ekonomistów na poziomie 61 punktów. Kwadrans później inwestorzy otrzymali kolejny zastrzyk pozytywnych danych. Indeks podpisanych umów kupna domów wzrósł w listopadzie o 7,3 proc. m/m (analitycy szacowali odczyt na poziomie 1,9 proc.).
Są to kolejne dane w tym kwartale, które świadczą o przebudzeniu gospodarczym w Stanach Zjednoczonych. Niepewna pozostaje jednak sytuacja makroekonomiczna w Europie, której nie udało się rozwiązać w 2011 roku. Banki komercyjne, które otrzymały ok. 500 mld EUR trzy-letnich pożyczek złożyły je w większości na depozyt w Europejskim Banku Centralnym zamiast np. przeznaczyć na akację kredytową lub zdeponowanie ich w innych instytucjach finansowych. Świadczy to o tym, że banki komercyjne nie mają do siebie nawzajem zaufania.
Dane pozwoliły na wybicie się rynków akcji (wzrosty były widoczne m.in. na rynkach amerykańskich oraz europejskich) oraz rynków surowcowych, na których największe wzrosty były widoczne na rynku miedzi. W nocy cena kontraktu na 10 funtów miedzi wzrosła 0,9 proc. osiągając lokalne maksimum na poziomie 341,8 USD. O godz. 8.30 płacono za kontrakt ok. 341,3 USD. W nocy cena baryłki ropy poruszała się w wąskim kanale cenowym 107,8 USD – 108,2 USD. O godz. 8.30 czasu warszawskiego inwestorzy płacili za baryłkę ok. 108 USD. W trendzie wzrostowym poruszała się cena uncji złota, która utworzyła lokalne ekstremum na poziomie 1563,1 USD. O godz. 8.30 płacono za uncję ok. 1561,7 USD.
Rynek euro-dolara również skierował się na północ i utworzył lokalne maksimum na poziomie 1,2964 USD. W piątek euro może w lekkim stopniu umacniać się do dolara, jednak nie powinniśmy widzieć większych ruchów w ostatnim dniu roku.
W czwartek Narodowy Bank Polski dokonał interwencji walutowej na rynku złotego. Pozwoliło to na umocnienie złotego o 5 groszy do dolara ok. 6 groszy do euro. Stało się to jednak po krótkoterminowej deprecjacji złotego po słowach prezesa BGK, który powiedział, że jego bank nie jest „hiperaktywny” na rynku. O godz. 8.30 inwestorzy płacili ok. 3,400 PLN za dolara oraz ok. 4,399 PLN za euro. Na rynku dolara do złotego poziomem wsparcia jest kurs 3,353 PLN, a poziomem oporu kurs 3,458 PLN. Na rynku euro do złotego są to poziomy odpowiednio 4,438 PLN oraz 4,461 PLN.
Po nowym roku w niedzielę poznamy odczyt indeksu PMI dla przemysłu z Chin. Wartości tych samych wskaźników dla Polski i Niemiec zostaną opublikowane w poniedziałek.
Źródło: Noble Markets