Skandynawska Nordea znokautowała rywali, oferuje dla złotowych kredytów mieszkaniowych marżę 0,7- 0,8 p.p. Jeśli przedłuży promocję rynek czeka przyspieszony ostry spadek marż.
Takiej oferty w ostatnich latach na rynku nie było. I na razie drugiej podobnej nie ma. Każdy klient bez względu na posiadany wkład własny i wysokość kredytu może liczyć na kredyt złotowy z marżą 0,8 p.p. i to na cały okres trwania spłaty. Jeśli klient zdecyduje się na założenie konta z wpływami wynagrodzenia i weźmie kartę debetową do ROR, to jego marża spada do 0,7 p.p. Żeby nie było zbyt kolorowo uzyskanie kredytu wymaga również opłacenia prowizji stanowiącej 1,5 proc. wartości kredytu oraz wykupienia ubezpieczenia nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych. Polisa ubezpieczeniowa na pięć lat kosztuje 3,5 proc. wartości nieruchomości.
Oferta w założeniu obowiązuje do 30 czerwca. Konkurenci spoglądają w kalendarz i liczą, że sprzedaż na takich warunkach nie potrwa ani jednego dnia dłużej.
Jeśli jednak Nordea zdecyduje się przedłużyć promocję zaplanowaną wstępnie do końca czerwca, pozostałe banki będą musiały się skonfrontować z nową rzeczywistością. A wtedy przełamanie psychologicznej granicy 1 proc. marży dla kredytów złotowych, na szerszą skalę, nastąpi znacznie szybciej niż rynek by się spodziewał.
Podobny ruch bank zza Bałtyku wykonał też w lipcu zeszłego roku, schodząc gwałtownie z marżą dla kredytów złotowych poniżej średniej na rynku. Wtedy nie pozostało to bez echa. Wówczas jednak oferował 1,8 p.p., podczas gdy średnia na rynku wynosiła niewiele ponad 2 p.p. Dziś jego propozycja znacznie bardziej wysuwa się przed szereg, bo jest to zaledwie połowa średniej marży dla kredytów złotowych z cross-sellem.
Zmian śladem Nordei w tej chwili jeszcze jednak nie widać. Banki obserwują sytuację i po wysypie promocji na przełomie roku i wczesną wiosną nie wprowadzają spektakularnych korekt w ofertach. Niektórzy co najwyżej dostosowują propozycje do realiów rynkowych. W BGŻ marża dla kredytów złotowych z wkładem własnym nie przekraczającym 20 proc. wartości nieruchomości spadła z 1,55 do 1,35 p.p. Citi Handlowy poszedł dalej i klientom gotowym obkupić się w dodatkowe produkty banku obniżył marżę z 1,4 do 1,2 p.p. (przy kredycie od 250 do 500 tys. zł). DB PBC zmniejszył marże dla kredytów w euro. Dla LtV do 90 proc. jest to obecnie 1,7 zamiast 1,8 p.p., a przy finansowaniu całości nieruchomości 2 zamiast 2,2 p.p. Bank obniżył również prowizję przy finansowaniu nieruchomości z certyfikatami energooszczędności lub powstających przy użyciu ekologicznych rozwiązań. Z kolei Raiffeisen Bank jest już gotów sfinansować zarówno w złotych jak i w euro 90 proc. wartości nieruchomości osobom z dochodami do 5 tys. zł. Wcześniej było to najwyżej 80 proc. LtV w euro i 85 proc. w złotych. Banki coraz chętniej poszerzają też listy przedstawicieli różnych zawodów uznawanych za grupy niskiego ryzyka. Tak zrobił np. Citi Handlowy wskazując na finansistów. W ING BSK na korzystniejsze traktowanie poza finansistami mogą liczyć również kierownicy Urzędów Stanu Cywilnego, liczne grono zawodów prawniczych, a także nauczyciele.
Ale są też i zmiany na gorsze. Allianz, który gotów był pożyczać na 105 proc. wartości nieruchomości sfinansuje już tylko 80 proc. DB PBC podwyższył wymagania wobec zainteresowanych kredytami we franku z min. 12 tys. zł dochodów do co najmniej 16 tys. zł, a Polbank zupełnie wycofał się z pożyczania w tej walucie.
Źródło: Open Finance