Wszystko wskazuje na to, że czasy rządów socjalistów w Hiszpanii dobiegają końca. Rząd Zapatero bezpośrednio przyczynił się do olbrzymiego wzrostu bezrobocia i fatalnej sytuacji na rynku nieruchomości. Społeczeństwo, mimo niechęci do podejmowania reform, stawia na opozycję.
Tydzień przed wyborami do samorządów lokalnych w centralnym punkcie Madrytu na placu Puerta del Sol wyrosło miasteczko namiotowe przeciwników rządu Jose Zapatero. Dziesięć tysięcy demonstrantów domagało się od władz walki z bezrobociem oraz zaprzestania cięć budżetowych. Protestanci ostro sprzeciwiali się udzielaniu wsparcia bankom. Hasła na transparentach żądały, aby to winni płacili za kryzys i recesję. Do podobnych demonstracji doszło w pozostałych największych hiszpańskich miastach.
Niechęć wobec partii Jose Zapatero znalazła wyraz w wynikach wyborów do samorządów lokalnych. W minioną niedzielę socjaliści doświadczyli dotkliwej porażki, przegrywając z kretesem z Partią Ludową. Opozycja uzyskała lepszy rezultat we wszystkich okręgach z wyjątkiem Asturii i Navarry. Bolesnym ciosem jest utrata poparcia w Kastylii, gdzie socjaliści rządzili przez ostatnie trzydzieści lat. Wyniki wyborów samorządowych zapowiadają odsunięcie partii Jose Zapatero od władzy podczas głosowania zaplanowanego na marzec 2012 roku. Sprzeciw wobec rządu oddaje zniechęcenie społeczeństwa wywołane poważnym kryzysem gospodarczym.
Powaga hiszpańskiego problemu
Kryzys w Hiszpanii ma zupełnie inny wymiar niż kłopoty Grecji, Irlandii i Portugalii. Wielkość hiszpańskiej gospodarki stanowi niemal dwukrotność gospodarek krajów, które dotychczas otrzymały pomoc od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Kryzys w stosunkowo niewielkich państwach silnie wpływał na nastroje na rynkach. Nietrudno sobie wyobrazić z jak nerwową reakcją spotka się informacja o konieczności dofinansowania 5. gospodarki Unii Europejskiej.
Tymczasem kondycja hiszpańskich finansów publicznych pozostaje wielką niewiadomą. W minionym roku deficyt sięgnął 9,2 proc. PKB wobec 11,1 proc. PKB rok wcześniej. Olbrzymia dziura budżetowa sama w sobie budzi niepokój. Jednocześnie atmosferę podgrzewają pogłoski, że Hiszpania wzorem Grecji nie ujawnia całości swojego zadłużenia. Spekulacje mówią o ukrytym zadłużeniu po stronie samorządów. Jeśli plotki znajdą potwierdzenie w faktach, przyszłość Hiszpanii zostanie przesądzona.
Gospodarka pogrążona w kryzysie
Kryzys gospodarczy w Hiszpanii wyraża się nikłym wzrostem produktu krajowego brutto. W pierwszym kwartale 2011 roku wzrost PKB wyniósł jedynie 0,3 kdk. oraz 0,8 proc. rdr. W okresie od października do grudnia minionego roku dynamika PKB wyniosła 0,2 proc. kdk. oraz 0,6 proc. rdr. Nikłe tempo wzrostu nie pozwala oczekiwać wyższych wpływów do budżetu, które dawałaby nadzieję na naprawę finansów publicznych.
Hiszpania może pochwalić się najwyższą stopą bezrobocia spośród krajów Unii Europejskiej. W marcu odsetek osób pozostających bez pracy wzrósł do 20,7 proc., podczas gdy średnia dla strefy euro wynosi 9,9 proc. Hiszpański rynek pracy został doprowadzony do katastrofy przez politykę rządu Jose Zapatero. Przepisy prawa pracy wprowadzone przez socjalistów praktycznie uniemożliwiają zwolnienie pracownika. Tym samym skutecznie zniechęcają pracodawców do zatrudniania pracowników. Największe trudności ze znalezieniem zatrudnienia mają młodzi ludzie, wśród których bezrobocie wynosi 45 proc.
O problemach hiszpańskiej gospodarki świadczy wysoka inflacja, która w marcu sięgnęła 3,3 proc. Przeciętny poziom inflacji w krajach strefy euro wynosi 2,8 proc. Jednocześnie wciąż depresyjnie prezentuje się sektor przemysłowy. W marcu wartość produkcji zmalała o 0,9 proc. wobec poprzedniego roku. Produkcja nie zdołała ustabilizować dynamiki na dodatnim poziomie, mimo że ta sztuka udała się większości pozostałych krajów unii monetarnej.
Banki sprzedają więcej nieruchomości niż deweloperzy
Rynek nieruchomości pogrąża się w głębokiej zapaści. Trudności ze znalezieniem zatrudnienia sprawiają, że coraz więcej osób przestaje spłacać raty kredytów hipotecznych. W dodatku budżety gospodarstw domowych są drenowane przez inflację. Kryzys zostanie pogłębiony ze względu na podwyżki stóp procentowych, na jakie zdecyduje się Europejski Bank Centralny w drugiej połowie roku.
O skali problemu najlepiej świadczy fakt, że w minionym roku jedenaście największych banków sprzedało trzykrotnie więcej nieruchomości niż ośmiu największych deweloperów. Banki sprzedały 20.453 nieruchomości, które wcześniej przejęły za niespłacane długi. W tym czasie deweloperzy znaleźli chętnych tylko na 5.904 nieruchomości.
Hiszpania coraz drożej finansuje się na rynku
Niepewność związana z sytuacją krajów zagrożonych niewypłacalnością wpływa na atmosferę na rynku długu. Wzrost rentowności papierów skarbowych oznacza, że rząd musi zaoferować inwestorom wysokie odsetki, jeśli chce pożyczyć od nich pieniądze na finansowanie działalności budżetu. W tym zestawieniu Hiszpania nie jest wyjątkiem. Obecnie rentowność obligacji dziesięcioletnich sięga 5,6 proc. Tymczasem rentowność niemieckich papierów, uznawanych za najmniej obciążone ryzykiem, wynosi niewiele ponad 3 proc.
Zapatero zrujnował Hiszpanię
Tak mija era rządów socjalistów w Hiszpanii. Jose Zapatero zostawi po sobie kraj ze zrujnowanym budżetem oraz gospodarką pogrążoną w kryzysie. Obraz był diametralnie inny w 2004 roku, kiedy socjaliści przejmowali władzę. Bezrobocie wynosiło wówczas 10,6 proc., a produkt krajowy brutto rósł w tempie 3,3 proc. Po niespełna trzech latach ożywienia, polityka polegająca na realizowaniu socjalnych postulatów zdławiła wzrost gospodarczy oraz doprowadziła do wzrostu bezrobocia. Wiele wskazuje na to, że już wkrótce Hiszpania dopełni niechlubne zestawienie krajów PIGS.
Wieści płynące z Madrytu nie pozwalają na optymizm. Opór wobec reform ze strony społeczeństwa przyzwyczajonego do rozrośniętego systemu świadczeń bardzo jest silny. Podczas ulicznych protestów młodzi ludzie sprzeciwiają się cięciom budżetowym. Ponadto trudno przekonać do wyrzeczeń obywateli kraju, w którym bezrobocie przekracza 20 proc. W dodatku kryzys na rynku nieruchomości oraz spadające ceny domów rujnują oszczędności społeczeństwa. W tle pozostają nadchodzące podwyżki stóp procentowych prowadzące w prostej linii do pogłębienia załamania rynku mieszkaniowego i dalszego spowolnienia wzrostu gospodarczego.
Rząd jest niezdolny do podjęcia zdecydowanych kroków, które pozwoliłyby na naprawę finansów publicznych. W minionym roku deficyt budżetowy Hiszpanii sięgnął 9,2 proc. PKB. Zgodnie z szacunkami Komisji Europejskiej w tym roku wyniesie 6,4 proc. a dług publiczny wzrośnie do 69,7 proc. Skala oszczędności jest zbyt mała, aby zatrzymać eskalację kryzysu finansów publicznych.
Piotr Lonczak
[email protected]
Źródło: Bankier.pl