Rynkiem atrakcyjnym dla osób zainteresowanym inwestycją w zagraniczny rynek nieruchomości jest Hiszpania – twierdzi na łamach „Rzeczpospolitej” Marek Gąsiewski, eskpert ds. nieruchomości wakacyjnych.
O sytuacji na hiszpańskim rynku nieruchomości tak mówi Gąsiewski: „Bessa dotknęła zarówno wybrzeża Morza Śródziemnego, jak i wyspy. Wstrzymano budowę nowych osiedli. O 70 proc. zmalała liczba zawieranych transakcji. Spadły ceny, które dopiero od początku 2010 r. powoli się stabilizują. Od lutego 2009 r. do lutego 2010 r. zmniejszyły się o ok. 8 proc.”
„Apartament w świetnej lokalizacji w okolicach Estepony (Costa del Sol), który jeszcze w październiku wyceniany był na 330 tys. euro, jest do kupienia za 200 tys. euro albo jeszcze taniej. Pojawiają się tam również oferty z ceną 1600 euro za mkw. Miesięczne koszty utrzymania apartamentu dwusypialniowego wynoszą ok. 1,5 – 2,5 euro za mkw.”, czytamy w dzienniku.
Alternatywą wobec kupowania domów wakacyjnych jest nabycie na własność… pokoju hotelowego. Taką możliwość stwarza coraz więcej obiektów turystycznych, zwykle wysokiej klasy. Nabywany drogą kupna pokój jest użytkowany przez właściciela w celach turystycznych tylko przez krótką część roku, a w pozostałym okresie wynajmowany gościom hotelowym dzięki pomocy firmy zarządzającej.
Więcej w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”, w rozmowie Piotra Cegłowskiego z Markiem Gąsiewskim pt. „Dobry czas na zakup apartamentu w Hiszpanii”.