Prowadzisz własną firmę? Odprowadzasz do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych podstawową stawkę? Nie oszczędzasz w III filarze emerytalnym? Jeżeli na te trzy pytania odpowiedziałeś(aś) twierdząco, zaliczasz się do grupy, która w przyszłości może otrzymywać najniższą emeryturę w kraju.
Polska reforma emerytalna z 1999 roku zakładała podzielenie płaconych składek emerytalnych pomiędzy trzy filary. Obowiązkowe wpłaty są dokonywane w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych oraz Otwartych Funduszach Emerytalnych. Utworzony wówczas III filar miał być sposobem na dodatkowe samodzielne oszczędzanie z myślą o jesieni życia.
– Założenie to jest generalnie słuszne. Zgodnie z zasadą „zamiast błagać chmurę o deszcz, lepiej wykop studnię”, możemy samodzielnie dbać o własne oszczędności na czas emerytury – uważa Jacek Treumann, członek zarządu Legg Mason TFI, jednego z liderów rynku produktów emerytalnych w kraju. – Jeżeli pozostaniemy tylko przy obowiązkowych wpłatach do I i II filaru, nie wykorzystamy w pełni możliwości, które są w zasięgu ręki, a nasza przyszła emerytura będzie diametralnie niższa od obecnego wynagrodzenia. Często może to być równowartość połowy ostatniej pensji – dodaje.
Uważnymi odbiorcami tej informacji powinny być osoby prowadzące małe i średnie przedsiębiorstwa, bo właśnie one należą do grupy najbardziej zagrożonej niskimi świadczeniami emerytalnymi. Na ich podstawową emeryturę składa się – podobnie jak u innych osób objętych obowiązkowym systemem emerytalnym – część ZUS-owska i OFE. W odróżnieniu jednak od reszty społeczeństwa, większość przedsiębiorców decyduje się na odprowadzanie do ZUS minimalnej dopuszczalnej kwoty, która jest stała oraz niezależna od zyskowności bieżącej działalności. Obecnie wynosi ona ok. 839 złotych miesięcznie.
W konsekwencji tak niskich kwot wpłacanych na ZUS i OFE, przedsiębiorcy będą otrzymywać relatywnie niewielkie emerytury. Pomimo tego zagrożenia, osoby prowadzące własną działalność wpłacają tylko takie kwoty, do których są zobowiązane przez prawo. Z ich punktu widzenia wydawać by się mogło, że jest to rozwiązanie logiczne, ponieważ stałe wydatki to zawsze obciążenie dla firmy. Jednak w tym wypadku możemy „wylać dziecko razem z kąpielą”. Przynajmniej część sum zaoszczędzonych na wpłatach do ZUS należałoby reinwestować w różne instrumenty, które pracowałyby na wyższą emeryturę.
Rozpiętość między minimalną, a maksymalną stawką, jaką mogą odprowadzić przedsiębiorcy do ZUS-u, w perspektywie rocznej może sięgać od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Rzadko jednak kapitał „zaoszczędzony” w wyniku płacenia najmniejszych składek do ZUS-u (lub ZUS i OFE), inwestowany jest w dodatkowe formy oszczędzania, czyli w III filar. Osoby z własną działalnością gospodarczą przeznaczają tę nadwyżkę najczęściej na bieżącą konsumpcję. Pozbawiają się w ten sposób otrzymywania większych środków wypłacanych w ramach miesięcznych świadczeń emerytalnych.
Prostym i mądrym rozwiązaniem tego problemu są tymczasem Indywidualne Konta Emerytalne. Deponując na IKE wspomniany kapitał (uzyskany dzięki zrezygnowaniu z większych wpłat do ZUS-u) powierzamy te same pieniądze profesjonalnej firmie inwestycyjnej. IKE, oprócz racjonalnego inwestowania naszych oszczędności w dłuższej perspektywie, to także bieżący dostęp do swoich środków, elastyczne wpłaty, zgodne ze swoimi aktualnymi możliwościami, a przede wszystkim – zwolnienie z podatku od osiągniętych zysków kapitałowych, czyli tzw. podatku Belki. Takiej szansy nie dają inne indywidualne rozwiązania finansowe dostępne w III filarze. Przy 19-proc. stawce podatku warto zastanowić się nad rozwiązaniami, które pozwalają na jego uniknięcie.
Przedsiębiorcy, szczególnie zorientowani na jak największe zyski przy jak najmniejszych obciążeniach fiskalnych, powinni uważnie przyjrzeć się ofercie Indywidualnych Kont Emerytalnych.
Źródło: Legg Mason TFI