Patrząc na szybujące wskaźniki cen w większości krajów, w tym w Polsce, trudno być optymistą. Jednak są przesłanki by sądzić, że najgorsze mamy już za sobą.
Majowa inflacja w Polsce osiągnęła dynamikę najwyższą od prawie dziesięciu lat. Ceny rosły o 5,1 proc., a więc o 0,1 punktu procentowego szybciej niż obecnie w sierpniu 2001 roku. W schyłkowym okresie boomu gospodarczego w lipcu i sierpniu 2008 roku wskaźnik cen dóbr i usług konsumpcyjnych rósł o 4,8 proc. Wówczas dynamika wzrostu PKB zaczynała się obniżać z poziomu 6,3-6,5 proc. Widać więc, że w ostatnich miesiącach tempo wzrostu cen nakręcane jest nie wskutek doskonałej koniunktury gospodarczej, choć i w tym zakresie nie mamy na co narzekać, lecz jego źródłem jest sytuacja na rynku surowców, a jedną z głównych przyczyn surowcowej hossy jest polityka pieniężna największych banków centralnych świata z amerykańską rezerwą federalną na czele.
Powolny spadek inflacji w Polsce prognozują analitycy największych banków, między innymi Bank of America Merrill Lynch, JP Morgan, Credit Suisse i Barclays. Jedynie JP Morgan przewiduje, że przejściowo wskaźnik cent towarów i usług konsumpcyjnych może osiągnąć 5 proc. jeszcze w sierpniu. Będzie on wytracać tempo w związku z mniejszą presją na wzrost cen żywności i wysoką bazą porównawczą z ubiegłego roku. Podobny efekt będzie widoczny w przypadku cen paliw. Podobne wnioski płyną także z opublikowanej w poniedziałek przez Narodowy Bank Polski prognozy inflacji. Wynika z niej, że w tym roku inflacja wyniesie 4 proc., zaś wyraźniej zacznie obniżać się w następnych latach. W 2012 roku ma wynieść 2,7 proc., zaś w 2013 roku już tylko 2,4 proc. Zdaniem ekspertów banku centralnego w tym roku na tempo inflacji wciąż niekorzystnie będą wpływać ceny energii i produktów rolnych. Zwracają oni także uwagę na spadek tempa wzrostu gospodarczego, które w ciągu kolejnych dwóch lat ma sięgać około 3 proc.
Właśnie słabnące tempo wzrostu gospodarczego zdaje się być czynnikiem decydującym o wyhamowaniu tempa zjawisk inflacyjnych nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Coraz więcej danych makroekonomicznych wskazuje na to, że w najbliższym czasie globalna gospodarka będzie rozwijać się wolniej niż ostatnio. Świadczą o tym na razie zmniejszające swoją wartość wskaźniki aktywności w przemyśle i usługach. Dotyczy to w podobnym stopniu zarówno państw strefy euro, Chin i innych krajów azjatyckich, jak i Stanów Zjednoczonych. Amerykański rynek pracy i nieruchomości nadal tkwią w głębokiej zapaści i nie zanosi się w najbliższej przyszłości na przełom w tym zakresie. Wskaźnik aktywności chińskiego przemysłu zbliża się do 50 punktów, a spadek poniżej tego poziomu będzie oznaczał wejście tamtejszej gospodarki w fazę spowolnienia.
Inflacja w wybranych krajach (w proc.)
Hamująco na inflację powinny też wkrótce zacząć wpływać energiczne działania części banków centralnych. Ludowy Bank Chin zacieśnia politykę pieniężną już od października 2010 roku. W tym czasie pięciokrotnie podejmował decyzje o podniesieniu stóp procentowych, z czego trzykrotnie w tym roku. W czerwcu jednak ceny wzrosły tam o 6,4 proc., najmocniej od trzech lat. Rada Polityki Pieniężnej od stycznia 2011 roku podwyższała stopy cztery razy. Europejski Bank Centralny dokonał tego dwukrotnie. W kwietniu podstawowa stopa wzrosła z 1 do 1,25 proc., a w lipcu z 1,25 do 1,5 proc. Zdaniem analityków w tym roku należy spodziewać się jeszcze jednej podwyżki, a w przyszłym roku dwóch kolejnych. Te działania przyniosły do tej pory skutek w postaci spadku inflacji jedynie w strefie euro. W Polsce i Chinach należy podobnego efektu spodziewać się w najbliższej przyszłości.
Indeks cen żywności FAO
Źródło: FAO.
Za spadkiem inflacji zaczynają też przemawiać zmiany sytuacji na rynku surowcowym. Indeks cen CRB, odzwierciedlający koniunkturę na nim, zwyżkował mocno do kwietnia tego roku. Od tego czasu obniżył się już o ponad 7 proc. Wyliczany przez FAO indeks cen żywności wciąż trzyma się na bardzo wysokim poziomie, jednak rekord zanotował w lutym 2011 roku i zaczyna powoli się obniżać. Ceny niektórych surowców spadają jednak znacznie bardziej dynamicznie. Notowania pszenicy zniżkowały od lutego zniżkowały o 28 proc., kukurydza od początku czerwca potaniała o 19 proc. Kilkuprocentowe zniżki miały miejsce w przypadku głównych surowców przemysłowych, czyli ropy naftowej i miedzi. Jeśli globalna gospodarka wejdzie w fazę spowolnienia i w tym segmencie będzie można się spodziewać większych spadków.
Źródło: Open Finance