Kurz po zawierusze finansowej z jesieni ubiegłego roku powoli opada, a kolejne banki decydują się na spłatę rządowych pożyczek, które rok temu uratowały je przed bankructwem. Jako pierwszy na zwrot publicznych pieniędzy zdecydował się amerykański Goldman Sachs, a następnie JP Morgan Chase. W Europie fundusze na spłatę rządowych wierzytelności zaczęły zbierać m.in. francuskie banki BNP Paribas oraz Societe Generale.
Wszystkie te firmy, aby spłacić podatników zdecydowały się na emisję nowych akcji – w ten sposób prywatny kapitał odzyskuje kontrolę nad systemem finansowym, w którym przez ostatnie 12 miesięcy głównym graczem były (i częściowo nadal są) rządy USA, Wielkiej Brytanii, Holandii czy Belgii. ING chce podwyższyć kapitał o 7,5 mld euro i spłacić połowę z otrzymanych od państwa 10 mld euro. Dla akcjonariuszy oznacza to jednorazowy koszt w kwocie 1,3 mld euro oraz możliwość zapisania się na nowe akcje w ramach otrzymanych praw poboru.
Holenderska grupa finansowa idzie jednak krok dalej i równocześnie planuje głęboką restrukturyzację. W ciągu najbliższych czterech lat ING sprzeda dział ubezpieczeniowy, co ma zredukować wartość aktywów firmy o 600 mld euro względem stanu z końca września 2008 roku. W ten sposób ING zmniejszy skalę dźwigni finansowej, co ma ograniczyć ryzyko w działalności grupy. Według zarządu holenderskiej spółki na taki krok nalegał zarówno rząd Holandii jak i Komisja Europejska.
„Decyzja o podziale spółki nie była łatwa” – powiedział Jan Hommen, prezes grupy ING. Hommen przyznał, że efekt skali oraz stabilność finansowa została położona na szali większej wiarygodności i przejrzystości firmy.
W Polsce grupa ING jest większościowym udziałowcem notowanego na GPW ING Banku Śląskiego, prowadzi Otwarty Fundusz Emerytalny, oferuje ubezpieczenia na życie, a także fundusze inwestycyjne. Dostarcza również usługi maklerskie i leasingowe.
K.K.