Utrata wartości dolara spowodowana była zarówno bardzo dużą siłą złotówki (w stosunku do Euro), jak i słabością dolara (też w porównaniu do europejskiej waluty).
Po ponad roku od rozpoczęcia kryzysu na rynku nieruchomości w USA coraz bardziej wydaje się, że spowolnienie gospodarcze dotknie także strefę Euro. Nie chodzi tu tylko o straty niektórych europejskich banków, które zainwestowały bezpośrednio w amerykańskie obligacje zabezpieczone hipotekami i mają z tego tytułu odpisy liczone w dziesiątkach miliardów dolarów. Spowolnienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych uderza w europejskich eksporterów poprzez zmniejszenie popytu na ich dobra w USA (13% eksportu krajów strefy Euro trafia do USA). Silne Euro, także w stosunku do innych walut, dodatkowo zmniejsza konkurencyjność europejskich produktów w stosunku do dóbr wytwarzanych np. w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie. Ponadto w Europie w niektórych krajach takich jak Hiszpania, Irlandia czy Wielka Brytania pojawiają się podobne problemy z rynkiem nieruchomości jak w USA, co wpłynie z pewnością negatywnie na tempo wzrostu PKB w tych krajach. Problemy gospodarcze potęgują drogie surowce. Efekt spowolnienia gospodarki europejskiej jest już widoczny – w drugim kwartale 2008 r. PKB w strefie Euro wzrosło tylko 1,5% i oczekiwane jest dalsze spowolnienie – nawet poniżej 1% w 2009 r.
Podczas gdy w Europie spowolnienie gospodarcze się dopiero rozpoczęło, w USA trwa ono już od kilku kwartałów. Podstawowe pytanie, jakie zadają sobie teraz ekonomiści brzmi – kiedy gospodarka zacznie ponownie szybko się rozwijać. Wydaje się, że spowolnienie co prawda może potrwać przez kilka kwartałów, ale będzie miało ono dosyć łagodny charakter, z tempem wzrostu w granicach 1,5%-2,0%, a w roku 2010 gospodarka wyraźnie się rozpędzi.
Możemy mieć zatem do czynienia z sytuacją, gdy amerykański FED będzie podwyższał stopy procentowe, podczas gdy Europejski Bank Centralny będzie je obniżał. W połączeniu z dysproporcją w tempie wzrostu doprowadzi to najprawdopodobniej do wzrostu wartości USD. Rynek zareagował już wyraźnie na słabe dane gospodarcze ze strefy Euro i kurs dolara wzrósł o 5,5% w stosunku do Euro i o 8% do złotówki w przeciągu ostatnich 3. tygodni.
Dla polskiego klienta sytuacja ta generuje możliwość zarobku na wzroście wartości dolara. Oczywiście można kupić dolary w kantorze i trzymać je w domu lub na niskooprocentowanym rachunku bieżącym prowadzonym w USD. Należy jednak pamiętać, że przewalutowanie oszczędności w kantorze jest dosyć kosztowne na skutek dosyć dużej różnicy pomiędzy kursem kupna i sprzedaży waluty. Odsetki na rachunku a’vista walutowym nie pokrywają nawet inflacji. Z kolei depozyt walutowy ma tę wadę, że pieniądze są zamrożone na dłuższy okres i może się okazać, że waluty nie można sprzedać bez utraty całości odsetek np. wtedy, gdy kurs dolara osiągnie atrakcyjny poziom.
Wad takich nie ma subfundusz UniDolar Obligacje zarządzany przez Union Investment TFI. Jest to fundusz dolarowych obligacji inwestujący pieniądze klientów w obligacje denominowane w USD. Można dokonywać wpłat w złotówkach nie płacąc za przewalutowanie. Pieniądze można wycofać w dowolnym momencie, np. wtedy kiedy uznamy, że zysk z funduszu nas satysfakcjonuje.