Najświeższe dane ze Stanów Zjednoczonych potwierdzają słabe nastroje w społeczeństwie. Konsumpcja spada, wzrastają oszczędności – tak Amerykanie tworzą osłony przeciwko skutkom recesji.
Wydatki konsumpcyjne w lutym wzrosły w ujęciu miesięcznym o zaledwie 0,2 proc., a dochody na osobę przy uwzględnieniu czynników sezonowych spadły o 0,2 proc.
Oznacza to, że Amerykanie rezygnują z konsumpcji na rzecz oszczędzania. Środki odkładane na „czarną godzinę” stanowią już 4,2 proc całkowitego dochodu, w styczniu wynosiły one 4,4 proc. Fakt utrzymywania się już drugi miesiąc wskaźnika powyżej 4,0 proc. potwierdza umacnianie się obronnych postaw w amerykańskim społeczeństwie. Nie bez powodu. Dynamika PKB w IV kwartale wyniosła -6.3 proc, a średnio co miesiąc kolejne 650 tys. osób ubiega się o zasiłek dla bezrobotnych. W takich warunkach próżno zatem oczekiwać wzrostu konsumpcji, która generuje ok. 70 proc. amerykańskiego PKB.
Możliwa jest jednak zmiana już pod koniec tego roku – ci, którzy nie stracili pracy w końcu stwierdzą, że wielkość oszczędności jest zadowalająca. Wówczas przeciętny Smith zacznie znowu wydawać więcej pieniędzy, a wtedy szczególnie kraje azjatyckie – uzależnione od amerykańskiej konsumpcji – będą mogły znów rozpędzić swoją gospodarkę.
Michał Poła, analityk New World Alternative Investments
Źródło: New World Alternative Investments