Przed zaciągnięciem kredytu konsumpcyjnego warto zastanowić się dwa razy. Statystycznie z jego spłaceniem jest więcej problemów niż na przykład ze spłatą kredytu mieszkaniowego.
Według Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową w 2009 r. problemy ze spłatą kredytów zaciągniętych za zakup lub budowę własnego lokum miało tylko 1,8 proc. kredytobiorców. W tym samym okresie kredytu konsumpcyjnego nie regulował co dziesiąty klient banku.
Jak wynika z raportu „Rynek zarządzania wierzytelnościami w Polsce oraz perspektywy jego rozwoju do 2014 roku”, przygotowanego przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, w tym roku problemy z regularną spłatą pożyczek na cele konsumpcyjne będą dotyczyć już 13,5 proc. kredytobiorców. Według szacunków IBnGR w 2010 roku łączna wartość zagrożonych kredytów mieszkaniowych i konsumpcyjnych wyniesie 32,9 mld złotych. W 2014 roku zagrożone kredyty mieszkaniowe osiągną wartość 3,3 mld zł. Wartość zagrożonych kredytów konsumpcyjnych wyniesie wtedy 27,3 mld złotych.
Okazuje się więc, że na pozór trudniejsze do spłaty ze względu na wysokość raty kredyty mieszkaniowe są dla banków ponad pięciokrotnie mniej groźne niż pożyczki na cele konsumpcyjne. Najczęściej są to drobne pożyczki zaciągane na bieżące podratowanie domowego budżetu, kredyty brane na nagłe wydatki (leczenie, remont, kupno wyprawki do szkoły), zakupy ratalne sprzętu RTV i AGD, a także zadłużenia na kartach kredytowych. Czy to oznacza, że nasze decyzje o zaciągnięciu kredytu na bieżące potrzeby są mniej rozsądne i przemyślane? Czy krótszy okres spłaty i mniejsza kwota sprawiają, że łatwiej nam stwierdzić, że ze spłatą „jakoś to będzie”?
– Z obserwacji i badań przeprowadzonych dotychczas wynika, że kredyty hipoteczne mają zawsze największy priorytet w każdym gospodarstwie domowym – mówi Piotr Krupa, prezes KRUK S.A. – Innymi słowy w spłacie różnych zobowiązań rata kredytu hipotecznego jest regulowana zwykle w pierwszej kolejności. Gdy w rodzinnym budżecie zaczyna brakować pieniędzy, najpierw zaprzestajemy spłacania rachunków za usługi uprzyjemniające życie, bez których możemy żyć – czyli za telewizję, Internet. W następnej kolejności przestajemy regulować rachunki za telefon, media i niewielkie raty bankowe (kredyty gotówkowe, zakupy ratalne, karty kredytowe). Na samym końcu dopiero nie oddajemy pieniędzy pożyczonych na zakup lub budowę domu czy mieszkania, w którym przeważnie mieszkamy. Wizja utraty mieszkania jest na tyle przerażająca, że kredytobiorcy robią wszystko, aby nie spełnił się najczarniejszy scenariusz – dodaje Krupa.
Pierwszy raport Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową na temat branży windykacyjnej powstał w 2004 roku. Celem najnowszego raportu opublikowanego w październiku 2010 jest diagnoza obecnego stanu sektora zarządzania wierzytelnościami, przedstawienie nowych zjawisk, które w tej dziedzinie pojawiły się w ostatnich latach oraz prognoza rozwoju sektora do roku 2014. Raport powstał na podstawie danych uzyskanych w badaniu ankietowym przeprowadzonym wśród firm windykacyjnych oraz wśród małych i średnich przedsiębiorstw, a także na podstawie analiz własnych przeprowadzanych przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową.
Źródło: Kruk S.A.