Czy przyszłością ubezpieczeń w Polsce są produkty z kategorii insure tech? W jaki sposób uzyskać w ubezpieczeniach efekt skali? Jak powinien wyglądać system emerytalny? Na te i wiele innych pytań próbowano znaleźć odpowiedź podczas debaty eksperckiej zorganizowanej przez ośrodek dialogu i analiz THINKTANK. Jej wyniki komentuje jeden z uczestników – Michał Kwasek z ANG Spółdzielni Pośredników Ubezpieczeniowych.
Zdrowy tryb życia przełoży się na niższą składkę ubezpieczeń?
W Stanach Zjednoczonych osoba, o której wiadomo z sieci, że biega, ma niższą składkę niż ta, o której można powiedzieć, że źle się odżywia. Na Zachodzie ubezpieczyciele wprowadzają zniżki dla osób, które są w stanie wykazać, że w ciągu dnia dużo spacerują. Czy również w Polsce możemy wkrótce spodziewać się obserwowania przez ubezpieczycieli zachowań swoich klientów w Internecie?
Michał Kwasek: – Przez ostatnie kilkanaście lat działające na terenie Polski towarzystwa ubezpieczeniowe podchodziły do budowania oferty produktowej bardziej ilościowo niż jakościowo. Jak na każdym dziewiczym rynku, i w każdej branży, w pierwszej kolejności dostępne są produkty gorsze dla klienta, ale bardziej dochodowe dla jego producenta. W miarę rozwoju rynku wzrasta konkurencja, świadomość i wiedza klienta. Zmienia się też podejście regulatorów rynku oraz stanowionego przez nich prawa. Moim zdaniem doszliśmy do momentu, kiedy konkurencja między TU wymusza zmianę polityki w firmach i skupienie się na jakości, a nie ilości. Wdrażanie nowych pomysłów, innowacji, ciekawostek, niższych cen, wyspecjalizowanych produktów dedykowanych konkretnym grupom odbiorców. Dzisiaj TU obserwują swoich klientów, próbując chronić się przed wyłudzaniem odszkodowań. Za kilka lat będą to działania coraz bardziej przyjazne i w większym stopniu skupiające się na interesie klienta.
Efekt skali tylko jako efekt regulacyjnego przymusu?
Tradycyjny rynek ubezpieczeniowy także stoi przed nowymi wyzwaniami. Czy można w Polsce uzyskać efekt skali w ubezpieczeniach? W jaki sposób można go osiągnąć?
MK: Jeszcze dużo wody w Wiśle musi upłynąć, żeby świadomość Polaków w temacie ochrony – czy to majątku, zdrowia czy życia, zrównała się z naszymi zachodnimi sąsiadami. Istotny jest też poziom zamożności naszego społeczeństwa. Ubezpieczenia traktowane są przez niektórych, jak fanaberia, kaprys zamożnych ludzi. Dopóki nie zmienimy takiego myślenia, wyskalować da się jedynie ubezpieczenia obowiązkowe czyli np. niektóre OC (np. komunikacyjne). Osobiście widzę ogromną przyszłość dla rynku ubezpieczeniowego i zajmujących się tym osób. Model ich pracy będzie jednak diametralnie różny od dzisiejszego. Cały wachlarz produktów zdrowotnych czy emerytalnych praktycznie w Polsce nie istnieje. Dużo zależy od decyzji Państwa i kierunku, który obiorą rządzący.
Wyzwania rzucane przez system emerytalny
W polskim systemie emerytalnym, brakuje całościowej wizji systemu. Czy w ostatecznym rozrachunku doprowadzi to do tego, że emerytura będzie miała charakter socjalny i będzie wystarczała jedynie na zaspokojenie podstawowych potrzeb obywatela?
MK: O emeryturach z państwowego systemu emerytalnego moje pokolenie może zapomnieć. Czym prędzej zdamy sobie z tego sprawę tym lepiej. Niestety do ludzi nie dociera to w jakiej sytuacji znajdą się za kilka lat. Nasza historia skutecznie wybiła oszczędzanie z mentalności Polaków. Kolejne pokolenia po kilku czy kilkunastu latach oszczędzania dowiadywały się o utracie oszczędności życia z różnych powodów. Indywidualne dbanie o swoją emerytalną przyszłość stanie się jednak naszą codziennością. Już dzisiaj na portalach społecznościowych ludzie chwalą się oficjalnymi informacjami jakie otrzymują z ZUSu na temat wysokości ich przyszłych emerytur. Ja sam otrzymałem ostatnio takie pismo – nie będę w stanie utrzymać siebie za kwotę, którą tam zobaczyłem. A zdarzają się także ludzie, którzy w tych wyliczeniach widzą zero złotych. Brak jest globalnej wizji. Wdrażane są dobre rozwiązania (jak IKE czy IKZE), które nie są w żaden sposób promowane, nie są też częścią czegoś szerszego, jakiegoś większego projektu. Ludzie muszą zobaczyć sens, długoterminową wizję. Nie musi w tym być żadnych obietnic, ważne tylko, żeby pieniądze były przez cały czas własnością osoby która oszczędza, a nie stawały się własnością np. Państwa. Ogólnonarodowy program emerytalny mógłby być niesamowitą maszyną napędową dla naszej gospodarki. Mamy ogromny potencjał w przemyśle, który potrzebuje dopływu kapitału – czemu nie miałby to być kapitał obywatelski? Zamykając oczy jestem w stanie wyobrazić sobie taką ogólnopolską spółdzielnię, w której na rozwoju polskiej gospodarki zarabia każdy z obywateli. Dużo pracy przed nami, ale jestem optymistą. Na pewno jako Grupa ANG bardzo chętnie wzięlibyśmy udział w takim projekcie.
Reputacja zacznie mieć znaczenie
Przewiduje się, że regulator zacznie zwracać szczególną uwagę na zabezpieczenie przed missellingiem produktów ubezpieczeniowych. Dużą rolę w tym procesie odegrają Komisja Nadzoru Finansowego, UOKiK i media, które będą nagłaśniały nadużycia. Czy można liczyć także na to, że same zakłady ubezpieczeń i instytucje je zrzeszające będą przykuwały więcej uwagi do swojej reputacji?
MK: Faktycznie, w ostatnim czasie coraz częściej mówi się o konieczności zadbania o poprawę wizerunku branży ubezpieczeniowej. Lata nieuczciwych praktyk stosowanych przez część agentów ubezpieczeniowych sprawiły, że teraz jest to jedna z mniej szanowanych profesji. Ja mam to szczęście pracować w firmie, która od początku stawiała na długofalowe relacje z klientami, dlatego mogę tylko się cieszyć, że także inne firmy idą w ślady ANG. Wpłynie to z pewnością na całą branżę ubezpieczeniową – przede wszystkim poprawi się komfort pracy agentów. Jednak póki co, są to tylko deklaracje. Czekamy na konkretne działania i pierwsze ich efekty.
THINKTANK