Najmłodszym klientom banki proponują przede wszystkim rachunki osobiste, które funkcjonują podobnie jak konta dla dorosłych. Do rachunków wydawane są karty płatnicze, głównie debetowe, ale czasami również kredytowe. Młodzi ludzie mogą także – w zależności od oferty – zakładać lokaty, zlecać przelewy za pośrednictwem Internetu, telefonu czy bankomatu.
Zgodnie z prawem rachunki w bankach mogą być zakładane jedynie przez osoby pełnoletnie, posiadające pełną zdolność do czynności prawnych. Dlatego konto dla nastolatka musi otworzyć osoba dorosła i to ona jest właścicielem rachunku, z tym że podpisuje stałe pełnomocnictwo dla dziecka do dysponowania pieniędzmi. Czasami bank otwiera konta wyłącznie dla dzieci swoich klientów. Tak jest np. w Banku Ochrony Środowiska czy Banku BPS. Rodzic musi mieć tam rachunek, a dziecko korzysta po prostu z subkonta. Z kolei w Citibanku Handlowym nastolatek może być współwłaścicielem rachunku – pisze dziennik.
Zdarza się, że bank co prawda żąda zgody oraz podpisu rodzica czy opiekuna przy otwieraniu rachunku, ale potem dostęp do pieniędzy zgromadzonych na koncie ma tylko dziecko i jedynie ono może przeprowadzać operacje.
Niestety, najmłodsi klienci, podobnie jak ich rodzice, nie mają co liczyć na zyski z oszczędności gromadzonych na kontach. W wielu bankach takie rachunki w ogóle nie są oprocentowane, w niektórych odsetki są symboliczne, np. 0,1 proc. w PKO BP czy Pekao SA. Dzieci na ogół nie mogą robić debetów ani zaciągać kredytów w koncie. Możliwość zadłużania się niepełnoletnich dopuszczają tylko Nordea i Citibank.