Tak sowite wynagrodzenia to tylko jeden z zarzutów stawianych kancelariom odszkodowawczym. Firmy mające z zasady pomagać ofiarom wypadków w odzyskaniu należnego odszkodowania, zamiast pomagać, często szkodzą. nawet umowy o współpracy bywają kształtowane tak, by jak najbardziej ograniczyć swobodę decyzyjną poszkodowanego. W obliczu ostatniej publicznej dyskusji nad praktykami biur odszkodowawczych, planowane jest stworzenie systemu nadzoru nad tymi firmami, czytamy w dzisiejszej „Gazecie Prawnej”.
„– Nagminne są przypadki przedstawiania ubezpieczycielowi niepełnej listy przysługujących poszkodowanemu świadczeń i ich niedowartościowanie. Pełnomocnicy także zbyt pochopnie podejmują decyzję o zawarciu ugody w imieniu poszkodowanych osób” – mówi na łamach „GP” Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
„– W naszej ocenie należałoby rozważyć powierzenie nadzoru nad kancelariami Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwu Sprawiedliwości lub Finansów, które weryfikowałyby przygotowanie i rękojmię prowadzenia tego typu działalności” – wyjaśnia dalej Krawczyk.
Dzisiejszy artykuł opublikowany w „Gazecie Prawnej” jest kolejnym, który wpisuje się w ostatnią tendencję teksów na temat kancelarii odszkodowawczych. Batalię o etyczne traktowanie klientów rozpoczęła w lipcu „Gazeta Wyborcza”. Wtedy to jedna z dziennikarek, podszywając się pod osobę szukającą pracy w kancelarii odszkodowawczej, wzięła udział w szkoleniach dla przyszłych pracowników takich firm. Metody postępowania z klientami, stosowane przez biura odszkodowawcze, w których gościła, pozostawiają wiele do życzenia.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej”, w artykule Katarzyny Wójcik-Adamskiej, zatytułowanym „Kancelarie odszkodowawcze pobierają zawyżone prowizje”.